Reklama

Bycie kobietą daje moc! Tak uważają Weronika Rosati (36), Katarzyna Zielińska (40) i Julia Wieniawa (21), które z okazji Dnia Kobiet wypełniły nasz kwestionariusz. Aktorki wcielają się w główne bohaterki serialu „Zawsze warto” w Telewizji Polsat. Każda z granych przez nie kobiet jest inna, pochodzi z innego świata, środowiska. Los je połączył w wyniku tragicznego splotu wydarzeń. Ale dzięki wzajemnemu wsparciu udaje im się wyjść z wielu opresji.

Reklama

Czy lubisz być kobietą? Co daje ci siłę?

Katarzyna Zielińska: Bycie kobietą to zaszczyt. Kobiety mają moc, którą dają im rodzina, dzieci, praca. To ich codzienna motywacja. Obserwuję jednak, że mało w siebie wierzą! Dopiero kiedy na swojej drodze spotkają właściwe osoby, uczą się z tej siły korzystać. Moja rada dla innych dziewczyn: otaczajcie się ludźmi, którzy umieją wykrzesać z każdej z was, że jesteście mądre, dzielne i dobre. Byście poczuły się ważne dla innych. Ja tak robię.

Julia Wieniawa: Lubię być kobietą. Siłę dają mi moja rodzina i praca, która na szczęście jest też moją pasją. Ale dopiero w momencie nagrywania „Zawsze warto” poczułam, że istnieje kobieca solidarność. Wcześniej w to nie wierzyłam, uważałam, że to chwytliwe hasło. Może dlatego, że w show-biznesie od najmłodszych lat raczej spotykałam się z dziewczynami zawistnymi, zazdrosnymi, nastawionymi tylko na swój sukces. Na planie tego serialu odkryłam, że kobiety potrafią się wspierać, szczerze komplementować. Z Kasią i Weroniką dajemy sobie dużo dobrej energii.

Weronika Rosati: Uwielbiam być kobietą i mam do tego bardzo tradycyjne podejście. Siłę dają mi inne kobiety – moja córka, mama, przyjaciółki, dziewczyny, z którymi pracuję, i moje idolki. Ale żałuję, że jako kobieta nie mam tylu praw i możliwości, ile mają mężczyźni.

Co lubisz w bohaterce, którą grasz w „Zawsze warto”? W czym jesteś do niej podobna, a czym się różnicie?

Katarzyna: Lubię w niej siłę, jaką ma, a której na początku nie była świadoma. Wspaniale dba o dzieci, rodzinę. Myślę, że w tym właśnie jesteśmy podobne, że na pierwszym miejscu stawiamy rodzinę. Pod innymi względami bardzo się różnimy. Jestem większą buntowniczką, bardziej emocjonalną osobą, nie umiem dusić emocji w sobie. Dlatego daleko mi do introwertyczki takiej jak Dorota. I cóż, może jestem bardziej otwarta na modę niż ona (śmiech).

Julia: Lubię w Adzie spontaniczność. Mimo że ona jest dorosła i ma dziecko, w głębi duszy jest dzieciakiem. Podobne jesteśmy w tym, że też zanim pomyślę, to już powiem albo zrobię (śmiech). Może ona jest tylko mniej w tym rozważna i przez to wpada w tarapaty. Nauczyła mnie, by nie oceniać ludzi po pozorach, bo Ada często jest niesprawiedliwie oceniana. Tak łatwo nam przychodzi krytykowanie innych, nie znając ich, tak łatwo można kogoś tym skrzywdzić.

Weronika: Dostałam rolę Marty w ważnym momencie mojego życia, kiedy wywróciło się do góry nogami. Rozumiem ją. Doznała wielkiego rozczarowania i miała bolesne przeżycia, z którymi potrafię się utożsamić. Lubię bardzo jej siłę i solidarność z innymi kobietami oraz walkę o kobiety. W tym jesteśmy podobne. Natomiast w przeciwieństwie do Marty jestem bardziej emocjonalna. Wyrażam swoje uczucia i mówię, co myślę. Marta jest bardziej wyważona i skryta.

Jakie relacje łączą bohaterki serialu i co z tego przeniosłabyś do swojego życia? A może już przeniosłaś?

Katarzyna: Myślę, że im więcej kobiecej solidarności, tym lepiej. Powinnyśmy się wspierać, wyciągać do siebie rękę, rozumieć nawzajem. W moich mediach społecznościowych zachęcam wszystkie kobiety, aby nie rywalizowały ze sobą, nie oceniały się – tak jak nasze bohaterki. One są z różnych środowisk, mają różny stan posiadania, a odnalazły wzajemne porozumienie.

Julia: Podoba mi się w nich, że nawzajem się od siebie czegoś uczą. Marta i Dorota uczą Adę, jak być dorosłą i brać odpowiedzialność za swoje życie. A Ada uczy je luzu i tego, żeby czasem odpuścić i czerpać radość z życia. Fajne jest to, że często się spotykają, rozmawiają na żywo, a nie wirtualnie. Teraz każdy wie z Instagrama, co się u kogoś dzieje, a to przecież jest tylko kilka minut z czyjegoś życia.

Weronika: Na szczęście ja mam wspaniałe przyjaciółki, które są ze mną od lat. Ostatnio miałam ogromne szczęście do kobiet, bo spotkałam wspaniałe osoby na mojej drodze życiowej.

Która z kobiet obecnych w twoim życiu jest dla ciebie ważna i dlaczego? Powiedz: co w niej podziwiasz?

Katarzyna: To moja mama! Zrezygnowała z pracy, swoich marzeń, ambicji, pasji, by poświęcić się dla mnie i mojej siostry. Wychować nas, dać nam ciepło, czas. To nie były luksusowe czasy, żeby wynająć nianię, by moja mama mogła się realizować. Nigdy nie narzekała i nie żałowała. Teraz, gdy sama jestem matką, żoną i aktywną zawodowo kobietą, wiem, ile to musiało ją kosztować.

Julia: Zawsze mówię, że jest to moja mama, chyba jak dla większości kobiet. Jest wzorem dla mnie od najmłodszych lat. Moja mama ma trójkę dzieci, radzi sobie z nami wszystkimi, jest aktywna zawodowo i pamięta w tym wszystkim o sobie.

Weronika: Najważniejsze kobiety w moim życiu to mama i córka. Dużą inspiracją jest dla mnie Elizabeth Taylor. Ale spotkałam na mojej drodze wiele ważnych kobiet, które zmieniły moje życie.

Czy czasem czujesz się jak „słaba płeć”?

Katarzyna: Czasem tak, szczególnie jeśli chodzi o wynagrodzenie za pracę. Na szczęście mam wokół siebie fantastyczne aktorki, które walczą o to, abyśmy były traktowane równo. Ale nawet mój mąż, który bardzo wspiera nas, kobiety, uświadamia mi, że trzeba o tym mówić. Jeśli zajmujemy w pracy podobne stanowiska jak mężczyźni, to powinnyśmy tyle samo zarabiać.

Julia: Nie… Kobiety nie są słabą płcią, są płcią wrażliwą. A tę wrażliwość mężczyźni powinni pielęgnować i szanować. Poza tym jesteśmy o wiele silniejsze niż mężczyźni. Musimy o wiele więcej znosić, a społeczeństwo wymaga od nas perfekcyjnego wyglądu, zachowania, dbania o wszystkich. Inaczej będziemy źle postrzegane. To okropne, a od facetów czego się wymaga? Zarabiania? Gdyby oni musieli uważać na tyle rzeczy i myśleć o tylu sprawach jednocześnie, to chybaby wyginęli (śmiech).

Weronika: Czuję się tak, gdy wiem chociażby, że kobiety w tych samych zawodach, na tych samych stanowiskach, zarabiają nawet dwa lub trzy razy mniej od mężczyzn. Wiem to ze swojego doświadczenia. To nieuczciwe.

O co kobiety powinny walczyć?

Katarzyna: O podobne płace i stanowiska – w każdej dziedzinie. Szkoda, że musimy ciągle udowadniać, że jesteśmy tyle samo warte, co mężczyźni.

Julia: Powinny walczyć o miłość, powinny wchodzić w związki nie z rozumu, tylko z serca. Bo potem źle się to kończy.

Weronika: Powinny walczyć o siebie nawzajem. Powinny walczyć z wszelką niesprawiedliwością wobec kobiet. Powinny walczyć oczywiście z przemocą domową, mobbingiem, przemocą seksualną, ageizmem i wszystkim, co w jakimkolwiek stopniu krzywdzi kobiety.

Rozmawiała Joanna Rutkowska-Kalińska.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama