Reklama

Zygmunt Chajzer po raz pierwszy zabrał głos po tragicznej śmierci swojego wnuka Maksa. Syn Filipa Chajzera i Julii Chajzer zginął w wypadku samochodowym pod Płońskiem. Auto prowadził dziadek Maksa, teść Filipa Chajzera. Jak podaje "Super Express", mężczyzna najprawdopodobniej zasłabł i stracił panowanie za kierownicą, uderzając w stojącego na poboczu tira. Zobacz też: "Fakt": "Filip Chajzer był w USA w podróży poślubnej z ukochaną"

Reklama

Filip był w tym czasie w Stanach Zjednoczonych. Gdy dowiedział się o tragicznym wypadku, natychmiast wrócił do Polski. Zbigniew Chajzer zdecydował się opowiedzieć "Super Expressowi" o tym, jak się czuje jego syn. Być może skłoniły go do tego plotki, według których Filip miał trafić w tym tygodniu do szpitala.

Filip jest rzeczywiście w kiepskim stanie, cały czas na proszkach, na silnych lekach. Jest w domu. Był tylko na konsultacjach. Jest pod stałą opieką psychologa, pomaga mu stowarzyszenie ofiar wypadków. Psycholog cały czas jest w kontakcie z Filipem. Staramy się mu wszyscy pomagać, codziennie rozmawiamy z nim. Julia jest w podobnym stanie jak Filip. Bardzo im współczujemy i staramy się wspierać jedno i drugie - powiedział na łamach "Super Expressu" Zygmunt Chajzer.

Przy okazji dziennikarz skomentował również sprawę rzekomego ślubu swojego syna z nową partnerką:

Nie było żadnego ślubu. Byli w Stanach z grupą przyjaciół. Tam również była moja córka, czyli jego siostra. Jaka podróż poślubna? Przecież nie było rozwodu z Julią - zdradził na łamach tabloidu.

Zobacz na Polki.pl: Zygmunt Chajzer - kawałek prawdy o sobie

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama