Sprawa Piotra Kijanki wciaż nie została wyjaśniona. Mężczyzna zaginął 6 stycznia, wracając z krakowskiego Kazimierza do domu po imprezie urodzinowej żony Agnieszki. Akcja poszukiwawcza wciąż trwa, a żona Piotra Kijanki udzieliła kolejnego wstrząsającego wywiadu!

Reklama

Zobacz: Nowe fakty w sprawie zaginionego Piotra Kijanki! Nurkowie wznowili poszukiwania

Agnieszka Kijanka nie traci nadziei

Zobacz także

Agnieszka Kijanka, żona zaginionego Piotra, wciąż poszukuje męża i nie jest w stanie myśleć o niczym innym. I choć jest w 5. miesiącu ciąży, a położna zwraca uwagę na jej zbyt szczupłą sylwetkę, ona sama jest w stanie skupić się wyłącznie na poszukiwaniu męża.

Ostatnio położna powiedziała mi, że za mało ważę i muszę zadbać o siebie. Ale dla mnie teraz najważniejszy jest mój mąż. Nie potrafię myśleć o niczym innym - powiedziała Agnieszka Kijanka w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".

Agnieszka Kijanka została teraz sama z 2-letnim synkiem. Żona zaginionego przyznaje, że chłopiec przez pierwsze dwa tygodnie od zdarzenia na każdy dźwięk domofonu reagował wołaniem "tata".

- Kiedy wychodziliśmy na zakupy widział porozwieszane plakaty z Piotrem. Ciągle pokazywał, że taty nie ma - wyznała Agnieszka Kijanka.

Agnieszka Kijanka podkreśla, że zrobi wszystko, by odnaleźć swojego męża.

Jeśli trzeba będzie, to wystrzelę rakietę w kosmos, żeby wywiesić tam plakat z moim Piotrem - powiedziała.

Obecnie policja wciąż poszukuje świadków, którzy mijali Piotra Kijankę w nocy z 6 na 7 stycznia w rejonie Bulwaru Kurlandzkiego nad Wisłą pomiędzy Mostem Kotlarskim a Dąbiem.

Przeczytaj też: Policja ujawnia nowe nagranie zaginionego Piotra Kijanki z monitoringu! Jest też ważny apel!

Zobacz: "Wtedy wiedziałam, że coś musiało się stać". Żona Piotra Kijanki opowiedziała o pierwszych godzinach po jego zaginięciu. Jej słowa są wstrząsające!

Piotr Kijanka zaginął 6 stycznia

Do tej pory nie wiadomo, co stało się z mężczyzną

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama