Jak wyglądało rozstanie Barbary Kurdej-Szatan z TVP? Zobaczcie cały wywiad z magazynu "Party"
Jak wyglądało rozstanie Barbary Kurdej-Szatan z TVP? Zobaczcie cały wywiad z magazynu "Party"
Zazwyczaj jest roześmiana i zadowolona. Ale gdy spotykam się z nią teraz, widzę osobę poważną i wyciszoną. Nic dziwnego, bo Barbara Kurdej-Szatan (33) ma trudny moment w swoim życiu. Jak się czuje po tym, jak potraktowano ją w TVP? Jakie ma plany?
Masz teraz długi, leniwy urlop?
– Nie jestem bezrobotna, jeśli o to pytasz (śmiech). „The Voice of Poland” i „The Voice Kids” zajmowały mi tak naprawdę tylko po kilka dni zdjęciowych w miesiącu. Teraz jestem skupiona na spektaklach teatralnych, koncertach, dwóch serialach: „M jak miłość” dla TVP i „W rytmie serca” dla Polsatu oraz kilku nowych projektach.
A jak się czujesz psychicznie?
– Jestem bardzo emocjonalna, przywiązuję się do ludzi, sytuacji, tego, co robię. Dlatego dość trudno było mi przywyknąć do myśli, że muszę się pożegnać z programami.
Zobacz także: Barbara Kurdej-Szatan o "Tańcu z gwiazdami": "Dopiero sobie uświadomiłam, na co się zgodziłam"! Co miała na myśli?
1 z 5
Bolała cię forma przekazania „wymówienia”?
– Powtórzę za moim oświadczeniem, że jeden telefon od mojego kolegi z produkcji, który poinformował mnie, że nie będę pracowała już przy obu „The Voice”, odebrałam jako gest lekceważenia. Przecież pracowałam w TVP przez pięć lat, byłam jedną z „twarzy” stacji, prowadziłam wiele programów rozrywkowych. Choć powiem otwarcie, że ostatnio czułam wewnętrzne rozdarcie. Popierałam różne marsze protestacyjne, co było sprzeczne z polityką władz stacji, a jednocześnie uwielbiałam programy, które prowadziłam. Ale chyba każdy ma prawo do własnego zdania, prawda? Tym bardziej że ja byłam w programach rozrywkowych, a nie w informacyjnych.
Mówiłaś kiedyś, że nie potrafisz ukrywać swoich poglądów, bo tak zostałaś wychowana.
– Moja mama w czasach komunizmu pracowała jako nauczycielka języka polskiego. Za rozwieszanie ulotek Solidarności na korytarzu szkoły została zwolniona ze swojej pierwszej pracy. Ona zawsze była silną, pewną siebie kobietą, przez lata pracowała jako dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, a potem też filharmonii w Opolu. Wiem od ludzi, którzy z nią pracowali, że bardzo ją szanowali. Nazywali ją wymarzoną panią dyrektor, bardzo wymagającą, ale dobrą, radosną i otwartą na ludzi.
2 z 5
Nie żałujesz, że nie umiesz stać z boku?
– Nie! Przynajmniej mogę sobie spojrzeć w twarz! Nie potrafiłabym np. nie wspierać praw kobiet czy środowisk LGBT. Przecież wielu moich znajomych artystów, normalnych, bardzo dobrych, uczciwych ludzi, to geje czy lesbijki. Oglądamy ich w telewizji. Czy jakbyśmy dowiedzieli się, że uwielbiany Iksiński jest gejem, to przestalibyśmy go lubić albo oglądać serial czy film, w którym gra? Lub słuchać jego muzyki? Jestem za tym, żebyśmy wzajemnie szanowali i akceptowali siebie, swoje poglądy i przekonania. Nie rozumiem tego, co ostatnio zdarzyło się w Białymstoku. To potworne. Nie możemy pozwalać na agresję, bo to do niczego dobrego nie prowadzi! Mam nadzieję, że ci agresorzy zrozumieją to prędzej niż później. Ale jestem też przeciwna drwieniu z religii, obrażaniu Maryi czy innych symboli wiary
Powiedziano ci wprost, czemu masz odejść?
– Usłyszałam, że jest mnie za dużo w TVP. Ale szczerze mówiąc, najbardziej zabolała mnie sytuacja związana z występem na festiwalu w Opolu, na którym miałam zaśpiewać jeden utwór na koncercie literackim. Miałam już aranż do piosenki, wszystko było zaplanowane, ale po ponad miesiącu usłyszałam, że do tego nie dojdzie, bo są cięcia kosztów. Ten utwór został wykonany na koncercie, więc komuś i tak musieli zapłacić. A poza tym nie miałam wygórowanych stawek w TVP. To bzdura.
Co miałaś zaśpiewać?
– Nie powiem ci, bo będzie przykro koleżance, która mnie „zastąpiła”.
3 z 5
Jak wspominasz chwilę, gdy po raz pierwszy prowadziłaś festiwal w Opolu dla TVP?
– To było niezwykłe przeżycie. Pamiętam, że jak byłam mała, spędzałam tam całe długie godziny, słuchając prób różnych artystów, polowałam też na ich autografy. Kiedy byłam już nastolatką, zaczęłam pracować, pomagając przy festiwalu. Któregoś roku byłam gońcem i na rowerze dostarczałam VIP-om i artystom zaproszenia (śmiech). A gdy powstał nasz chór Opole Gospel Choir, zaczęto zatrudniać nas do chórków dla różnych wspaniałych artystów. Dlatego gdy pięć lat temu stanęłam na scenie opolskiego amfiteatru w roli prowadzącej, u boku Kasi Pakosińskiej i Artura Orzecha, czułam się niezwykle zaszczycona. Wciąż mnie to ogromnie wzrusza.
Na szczęście opolanie mogli cię posłuchać podczas koncertu Polsatu „Przebojowe Opole – jedziemy na wakacje 2019”.
– To była ogromna radocha! I świetne nowe doświadczenie – prowadzenie z dwoma Maćkami: Dowborem i Rockiem. Chłopaki są super. Zaśpiewałam też w duecie z moim Rafałem. Bardzo się cieszyłam. Ale umowę na ten występ podpisałam wcześniej, zanim wydarzyło się zawirowanie w TVP. Gram w serialu Polsatu i pochodzę z Opola – miło, że organizatorzy to połączyli i docenili.
4 z 5
Cieszysz się z udziału w „Tańcu z gwiazdami”?
– Bardzo. Kocham tańczyć! Zawsze chciałam wziąć udział w programie tanecznym. Jednak nie mam ku temu jakiegoś niesamowitego przygotowania.
Kto będzie lepszy: ty czy twój mąż Rafał?
– Nie mam pojęcia, ale to jest najmniej ważne, kto będzie lepszy. Rafał wystąpił w wielu musicalach i świetnie się rusza. Myślę, że będziemy się bawić tą rywalizacją. Już nie mogę się doczekać i cieszę się, że wszystko w końcu się tak dobrze ułożyło. Oboje uwielbiamy tańczyć, choć, szczerze, nie zdążyliśmy się razem wybawić. Owszem, jesteśmy małżeństwem od ośmiu lat, ale bardzo szybko zaszliśmy w ciążę, więc rzadko wychodziliśmy z domu, by tańczyć na parkietach!
5 z 5
Twoja córka idzie od września do pierwszej klasy, a ty i Rafał będziecie mieli wtedy treningi do „Tańca z gwiazdami”. Nie obawiasz się, że nie starczy wam czasu dla córki?
– Wiem, że to będzie dla niej bardzo ważny moment, wszystko więc zaplanowałam z wyprzedzeniem. To kwestia dobrej organizacji! Pierwsze dni, kiedy Hania pójdzie do szkoły, mam zarezerwowane tylko dla niej. Produkcję obu seriali poprosiłam, żeby mi nie rozpisali zdjęć od szóstej rano. Bardzo mi zależy na tym, by móc w pierwszych dniach odprowadzać córkę do szkoły.
A teraz jakie masz plany?
– Uciekam z całą rodzinką na 10-dniowe wakacje. Planuję dwa dni leżeć plackiem na ręczniku i odpoczywać. A potem będzie mnie nosić. Już to wiem! Jestem zbudowana ze skrajności: albo nic nie robię, albo włącza mi się superpower. Na pewno sporo zwiedzimy. Obiecuję naładować akumulatory i dać widzom wspaniały show w „Tańcu z gwiazdami”!