Wypadek Joanny L. odbił się wielkim skandalem w mediach. Aktorka spowodowała kolizję trzech samochodów będąc pod wpływem alkoholu. Kilka dni po zdarzeniu wydała oświadczenie, w którym wszystkich przepraszała za incydent. Głos w sprawie zabrał również jej mąż, Ola Serneke, który broni swojej ukochanej żony. Przypomnijmy: Mąż Joanny L. skomentował jej wypadek po pijanemu. Milioner zabrał głos w tabloidzie

Reklama

Okazuje się, że mąż aktorki nie dowiedział się o wypadku od razu. Jak donosi tygodnik "Na żywo" Joanna L. o zdarzeniu powiedziała mu dopiero na drugi dzień. Dlaczego? Gwiazda bała się jego gniewu i spodziewała się wyrzutów z jego strony. Musiała mu przyznać, że naruszyła swoje dobre imię:

Nie spała całą noc, była strzępkiem nerwów. Spodziewała się bury i wyrzutów, bo nadużyła jego zaufania. Musiała przyznać, że wypiła za dużo, narażając na szwank swoje życie i dobre imię - mówi osoba z otoczenia gwiazdy.

Na szczęście Joanna może liczyć na jego wsparcie:

Pytał trzy razy, czy na pewno nic się jej nie stało. Zaproponował, że wynajmie najlepszego adwokata i chętnie zapłaci agencji PR za ratowanie jej medialnego wizerunku. Gdy tylko będzie mógł, przyjedzie, by ją pocieszyć. Zażartował, że w aucie Joasi zainstaluje alkomat - twierdzi informatorka "Na Żywo"

Taki mąż to skarb.

Zobacz: Wojewódzki zabrał głos w sprawie Joanny L. Porównał ją do Tuska

Zobacz także

Reklama

Tak wyglądał wypadek Joanny L.:

Reklama
Reklama
Reklama