Joanna L. próbowała dogadać się z prokuratorem. Prawniczka gwiazdy zabrała głos
Trwają przygotowania do procesu
Dziś mija drugi tydzień od wypadku spowodowanego przez gwiazdę serialu "Przyjaciółki" - Joannę L. Aktorka pod wpływem alkoholu wjechała swoim Porsche w Nissana, a ten uderzył w znajdującą się przed nim Skodę. Całe zdarzenie nie wpłynęło dobrze na jej nienaganny dotąd wizerunek. Przypomnijmy: Kariera Joanny L. po wypadku wisi na włosku. Ekspert ma dla niej radę
Za spowodowanie wypadku aktorce grozi nawet do 2 lat więzienia oraz wysoka grzywna. Nieoficjalne mówi się jednak, że Joanna nie ma zamiaru czekać na decyzję prokuratury, dlatego też wraz ze swoim adwokatem zaproponowała warunkowe umorzenie kary poprzez zapłacenie 10 tysięcy złotych grzywny i udział w programie telewizyjnym o zagrożeniach niesionych przez jadę po pijanemu. Jaka jest prawda? W tej sprawie magazyn "Party" postanowił skontaktować się z mecenas gwiazdy, Martą Lech:
Teraz trwa postępowanie przygotowawcze, którego największą zaletą jest to, że nie jest jawne. Owszem, zaproponowałyśmy pewne warunki ugody, zgodnie z obraną linią obrony, ale nie mogę zdradzić jakie. Prokuratura ma teraz czas, by nasz wniosek przyjąć lub go dorzucić. Mamy nadzieję, że sprawa rozstrzygnie się w ciągu kilku najbliższych tygodni - mówi prawnik
Aktorka w trudnych chwilach może liczyć na wsparcie męża, który podchodzi z dystansem do całej historii.
Zobacz: Mąż Joanny L. żartuje z wypadku żony. Aktorka nie powiedziała mu o nim od razu
Wypadek Joanny L.: