Wstrząsające kulisy śmierci Krzysztofa Respondka. "W karetce nastąpił kryzys"
Przyjaciółka Krzysztofa Respondka zabrała głos po śmierci aktora. Opowiedziała o jego ostatnich chwilach. Dramat rozpoczął się w domu.
Wiadomość o śmierci Krzysztofa Respondka wstrząsnęła światem mediów. 23 grudnia o śmierci przyjaciela poinformował Krzysztof Hanke, wyznając że lekarze walczyli o życie aktora trzy dni. To był zawał, nic wcześniej nie świadczyło o tym, że może dojść do dramatu. Teraz wstrząsające szczegóły ostatnich chwil życia podaje Beata Harasimowicz.
Śmierć Krzysztofa Respondka: "W karetce nastąpił kryzys"
Nie żyje Krzysztof Respondek, miał tylko 54 lata. Według informacji przekazywanych przez media aktor i satyryk zmarł po przebytym zawale. Po powrocie z imprezy górniczej źle się poczuł, jego żona Katarzyna zadzwoniła po pogotowie. Jako pierwszy druzgocące wieści o przyjacielu przekazał Krzysztof Henke. Teraz w rozmowie z Faktem głos zabrała Beata Harasimowicz:
Niestety w karetce nastąpił kryzys i zaczęła się reanimacja, która trwała prawie godzinę. Potem Krzyś trafił od razu na stół operacyjny. To była bardzo skomplikowana operacja w klinice Religi w Zabrzu. Krzysztofowi wszczepiono bajpasy, operację przeżył, niestety potem okazało się, że mózg nie pracuje
Zobacz także: Krzysztof Respondek zmarł nagle. "Jeszcze trzy dni temu graliśmy imprezę"
Producentka programów satyrycznych podkreśla, że wszyscy byli dobrej myśli po tym, jak okazało się, że Krzysztof Respondek przeżył operację. Dodaje, że zaledwie ponad miesiąc temu się widzieli, rozmawiając o tym, jak kruche jest życie...
Gdy przeżył operację, byliśmy dobrej myśli. . Widzieliśmy się z Krzysiem dopiero co, 15 listopada byliśmy na pogrzebie Krzyśka Jaślara i rozmawialiśmy, że życie jest kruche i trzeba ładnie i fajnie żyć. On się na nic nie skarżył. Prowadził zdrowe życie, nie pił, nie palił, grał w tenisa. Jestem w szoku, całe środowisko jest w szoku. Łączę się w bólu z Kasią ich córkami, z Krzysiem Hanke, który traktował go jak brata
Zobacz także: Krzysztof Respondek miał nietypową pasję. Niewiele osób w Polsce się tym zajmuje, mało kto wiedział
Beata Harasimowicz nie może pogodzić się ze śmiercią przyjaciela. Przyjaźnili się od trzech dekad:
Najcudowniejszy człowiek na świecie. Zawsze był pomocny, do rany przyłóż. To jest niesprawiedliwe, że Pan Bóg bierze najlepszych. Ja się z tym nie godzę