Reklama

Andrzej Piaseczny na fotelu jurora "Tańca z gwiazdami" postanowił w swoich opiniach postawić nie tyle na sam taniec, co barwne nawiązania do bierzacych wydarzeń. Najpierw było politycznie - gdy mówił o kojarzących się z protestem wobec władzy ośmiu gwiazdkach, potem mówił o głośnej ostatnio opinii ojca prezydenta Andrzeja Dudy o homoseksualiźmie...

Reklama

... że m.in. ode mnie można się czymś zarazić. Można się zarazić wysokimi notami - śmiał się "Piasek".

Tym razem Andrzej Piaseczny postanowił wrzucić swoje zdanie na temat jednego z najgłośniejszych rozstań ostatnich miesięcy. Co powiedział?

Zobacz także: "Taniec z gwiazdami": Andrzej Piaseczny mówi o "ośmiu gwiazdkach"!

Andrzej Piasecny o rozstaniu Martyny Wojciechowskiej i Przemka Kossakowskiego

Andrzej Piaseczny nie ukrywa, że nie jest specjalistą od tańca. W ostatnim, piątym odcinku "Tańca z gwiazdami" pod wpływem innych jurorów zmienił nawet swoją decyzję. Ponieważ zawsze głosuje jako pierwszy, po świetnym tańcu Piotra Mroza, gwiazdora serialu "Gliniarze", który w tercecie z Hanią Żudziewicz i swoją dziewczyną Agnieszką doskonale wykonali rumbę, najpierw podniósł "dziewiątkę". Widząc jednak, że cała reszta jurorów podniosła "dziesiątkę" i on postanowił dać wyższą notę.

Przy jednym z kolejnych tańców juror postanowił błysnąć porównaniem, które zwróciło uwagę wielu widzów. Był to foxtrot w wykonaniu Kingi Sawczuk, której tym razem oprócz Kuby Lipowskiego partnerował też brat, Kacper. Taniec nie do końca podobał się jurorom:

Kingo, to nie był dla ciebie najlepszy taniec - mówiła Iwona Pavlović.

Mało przekonany był też Andrzej Grabowski. Tercetu próbował bronić za to Andrzej Piaseczny, i wtedy też rzucił:

Byłem bardziej poruszony tym tańcem niż rozstaniem Martyny Wojciechowskiej z Przemkiem Kossakowskim.

Myślicie, że to adekwatne porównanie? Kinga zdobyła wprawdzie 31 punktów, czyli wcale nie tak mało. Jednak ostatecznie to ona pożegnała się w 5. odcinku z programem.

East News

Piaseczny nawiązał do jednego z najgłośniejszych rozstań w tym roku. Już za kilka tygodni Martyna Wojciechowska i Przemek Kossakowski mogliby obchodzić pierwszą rocznicę swojego ślubu. Ale małżeństwo przetrwało zaledwie kilka miesięcy.

Reklama

W magazynie "Pani" Wojciechowska mówiła niedawno m.in.:

Mam 47 lat i moja decyzja o stałym i tak poważnym związku była głęboko przemyślana. Podjęłam, jak sądziłam, najlepszą z możliwych i zamierzałam w niej wytrwać. Bo chodziło także o stabilizację dla mojej córki, którą wychowuję sama po śmierci jej taty, a odpowiedzialność i dane słowo są i zawsze pozostaną dla mnie wartościami nadrzędnymi. (...) To nie ja zmieniłam zdanie, byłam bardzo zaskoczona, ale nie mam na to wpływu. Nie chcę jednak, żeby ta historia przylgnęła do mnie jak łatka - mówiła Wojciechowska.

Kamil Piklikiewicz/East News, Instagram @martyna.world
Reklama
Reklama
Reklama