Leon Myszkowski o kulisach pracy DJ-a. Ujawnił szokujące fakty
Syn Justyny Steczkowskiej udzielił szczerego wywiadu. Opowiedział o swoim kontakcie z używkami.
Leon Myszkowski, czyli syn Justyny Steczkowskiej, tak jak mama wybrał ścieżkę muzyczną. Nie zdecydował się jednak na śpiew, a został DJ-em. Teraz udzielił szczerego wywiadu, w którym ujawnił, czy imprezowy tryb życia wciągnął go na tyle, by mieć problemy z używkami. Zdecydował się na szczere wyznanie.
Leon Myszkowski o używkach
Syn Justyny Steczkowskiej od kilku lat stara się zapracować na własne nazwisko. Chociaż w dziecięcych latach marzył o tym, by zostać astronautą, piłkarzem, a nawet szambiarzem, to teraz jest pewien, że chce rozwijać się w kierunku muzycznym. Jak sam wyznaje: "Śpiewać nigdy nie umiałem. Zupełnie nie mam głosu". Z tego względu od kilku lat Leon Myszkowski spełnia się, jako DJ oraz organizator eventów.
- Wydaje mi się, że po ośmiu latach działań w tej branży wiem już, co zrobić, żeby impreza, na której gram, na długo zapisała się ludziom w pamięci i by wrócili z niej do domu zadowoleni. (...) W Polsce zawsze będę synem Justyny Steczkowskiej. Kiedyś mnie to denerwowało, ale już się z tym pogodziłem - powiedział Leon Myszkowski w rozmowie z "Plejadą".
Zobacz także: "Party kocha, Party szlocha": Leon Myszkowski bohaterem kolejnego odcinka
W najnowszym wywiadzie dla "Plejady" 23-latek zdradził również, że kiedy zaczynał karierę i grał w różnych lokalach, był jeszcze nieletni. Ujawnił: "Normalnie nie mógłbym wejść do tych klubów jako gość, ale jako DJ już tak". Taka praca sprawiła, że od najmłodszych lat był narażony na kontakt z licznymi używkami.
- Grając w klubach, miałem łatwy dostęp do wszystkiego, czego bym sobie tylko zażyczył. Zarówno do alkoholu, jak i narkotyków. Uważam, że wszystko jest dla ludzi, oczywiście z umiarem, a młody wiek rządzi się swoimi prawami. Ale ważne, by się w tym nie zatracić. Jeśli ktoś przegina pałę, to z reguły kończy się to tragicznie. Wiele młodych osób zrujnowało swoje kariery, a nawet życia, przez używki. Są granice, których nie powinno się, a wręcz nie wolno przekraczać - zaczął Leon Myszkowski.
Zobacz także: Tak Justyna Steczkowska świętowała urodziny. Leon i Ksenia zadbali o niespodziankę
W dalszej części rozmowy syn Justyny Steczkowskiej wyznał, czy miał jakąś styczność z tymi środkami. Szczerze przyznał: "Mnie w stronę narkotyków nigdy nie ciągnęło. Natomiast alkohol lubię, jestem koneserem whisky. Kiedyś piłem więcej, dziś zdarza mi się to sporadycznie, zazwyczaj na domówkach". Dodał, że - tak jak większości nastolatków - zdarzało mu się zaszaleć, ale nigdy nie przesadzał i nie wpadł w żadne uzależnienie.
- W przypadku DJ-ów problem zaczyna się wtedy, kiedy nie wyobrażasz sobie pracy bez używek. Czyli wchodzisz do klubu i pierwsze co, to zamawiasz drinka. Mnie się to nie zdarza. Ale spora w tym zasługa mojej dziewczyny, dużo rozmawialiśmy na ten temat. Za jej sprawą zacząłem zupełnie inaczej patrzeć na pewne sprawy - stwierdził.
Jesteście zaskoczeni?