Reklama

Jan Kietliński, syn Beaty Tadli ma koronawirusa. Jak sam przyznał prawdopodobnie zaraził się COVIDEM-19 podczas jednej z niedużych imprez w Warszawie. Syn dziennikarki opisał swoją historię na Instagramie. Objawy pojawiły się trzy dni temu:

Reklama

Obudziłem się chory. Miałem kaszel, gorączkę i suche gardło. Były to objawy zwykłego przeziębienia, jednak co było niepokojące to fakt, że absolutnie nic nie zanosiło się na chorobę.

Jan Kietliński opisał też w jaki sposób potraktowały go pielęgniarki z przychodni, do której udał się po potrzebne dokumenty.

Zobacz także: Włodzimierz Korcz ma koronawirusa! Jak się czuje artysta?

Syn Beaty Tadli ma koronawirusa. Gdzie się zaraził?

Syn Beaty Tadli zachorował na koronawirusa. Historią swojej choroby podzielił się na Instagramie. Gdy tylko zaobserwował swoje objawy udał się do lekarza:

Po konsultacji z lekarzem z Lux Med kazano mi udać się do mojego lekarza POZ (Podstawowej Opieki Zdrowotnej). Nie wiedziałem czy mam takiego lekarza, wiec udałem się do pobliskiej przychodni, z której korzystałem z dzieciństwie, żeby złożyć deklarację i takiego lekarza uzyskać.

Na miejscu spotkał się z nieprzyjemną sytuacją, ponieważ personel nie był przygotowany na przyjęcie pacjenta z podejrzeniem zakażeniem wirusem COVID-19. Syn Beaty Tadli opisał dość absurdalną sytuację:

Na miejscu panie zrobiły mi awanturę, twierdząc, że przeze mnie zamkną im przychodnię. Kazały mi czekać na dworze aż ustalą co dalej. Po kilku minutach otworzyły okno z pierwszego piętra i kazały mi stanąć w krzakach, żeby poinformować mnie, że jednak posiadam tam lekarza POZ, który zadzwoni do mnie tego samego dnia i powie co dalej. (Tak ja stałem w krzakach a one krzyczały do mnie z okna".

Gdy udało mu się skontaktować z lekarzem Podstawowej Opieki Zdrowotnej, okazało się, że i tak będzie musiał ponownie udać się do przychodni:

Lekarz poinformował mnie telefonicznie, że w przychodni NIE DZIAŁA system do zlecania badań, więc muszę udać się do szpitala zakaźnego i wykonać badanie z ulicy. Mogłem to zrobić 5 godzin wcześniej, ale trudno nie czepiam się - taki mamy klimat.

Oczekiwanie na badania bardzo się dłużyło. W połączeniu z bardzo złym samopoczuciem Jana Kietlińskiego stawało się nie do wytrzymania:

W szpitalu zastałem puste namioty i zbłąkanych ludzi z ankietami. Wszyscy czekali na swój wymaz i badanie. W środku sprzęt medyczny, jakieś krzesła, żadnej informacji. Był wieczór, było zimno a ja miałem prawie 39 stopni gorączki, więc brak informacji i czekanie na zewnątrz nie było dla mnie zbyt przyjemne. Poszedłem do oddziału, żeby powiedzieć, że jest mi bardzo zimno na co pielęgniarka kazała mi czekać i powiedziała: "To trzeba było się ubrać, a nie przyjść bez skarpetek".

W końcu udało się wykonać test. Jego wynik okazał się być pozytywny. Syn Beaty Tadli miał już pewność, że zaraził się koronawirusem.

W końcu po godzinie oczekiwania wykonano mi test. W dreszczach wróciłem do domu, zasnąłem, miałem wysoką gorączkę, jednak sen i leki przeciwzapalne mi pomogły. Następnego dnia czułem się znacznie lepiej ale...

Opublikował w sieci zdjęcie wyniku przeprowadzonego badania.

Instagram

Jan Kietliński najbliższe dni spędzi w izolacji. Przyznał, że czuje się znacznie lepiej. Jednocześnie zwrócił uwagę swoich obserwatorów na fakt, żeby nie bagatelizowali zastrzeżeń związanych z pandemią, ponieważ jak widać na jego przykładzie, zagrożenie zakażenia wirusem wciąż jest realne.

Teraz czeka mnie 10 dni izolacji w mieszkaniu. Czuję się znacznie lepiej, ale nadal nie jest cudownie. Najzabawniejsze jest to, że zjechałem pół Europy, byłem na lotniskach, w samolotach, autobusach, komunikacji miejskiej w wielu miastach i nic! Poszedłem na jedną niedużą imprezę w Warszawie i prawdopodobnie tam się zaraziłem...

Życzymy Janowi Kietlińskiemu szybkiego powrotu do zdrowia!

Zobacz także: Koronawirus w zespole "Mazowsze". Aż 22 osoby są zakażone! "Nie lekceważcie zaleceń!" apelują w oświadczeniu

Syn Beaty Tadli ma koronawirusa. Historią swojej choroby podzielił się na Intagramie.

Jan Kietliński koronawirusem zaraził się prawdopodobnie na jednej z imprez w Warszawie.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama