Sylwia Lipka w "Dzień Dobry TVN" opowiedziała o swojej walce z anoreksją. Gwiazda młodego pokolenia już jakiś czas temu przyznała, że miała styczność z tą podstępną chorobą, teraz zaś zdradziła, jak anoreksja wpłynęła na jej życie.

Reklama

Zabrała mi bardzo wiele. Nawet nie jestem w stanie powiedzieć co... Ale chęci do życia chociażby - mówiła Lipka w "Dzień Dobry TVN"

Sylwia Lipka o anoreksji: "Mnie się nigdy nie zapaliła czerwona lampka"

Pierwszy raz o anoreksji Sylwia Lipka opowiedziała już kilka tygodni temu, kiedy wspominała, że na okropny komentarz na temat jej wyglądu pozwolił sobie Jan Kliment. Uczestnik "Tańca z Gwiazdami" miał powiedzieć do wokalistki, że jest "gruba". Tymczasem ona wychodziła właśnie z tej poważnej choroby...

26-letnia dziś Sylwia Lipka zawrotną karierę w show-biznesie robi od kilku lat. W 2014 roku została gwiazdą Disney Channel, gdzie prowadziła program „I Love Violetta”. Następnie rozpoczęła karierę wokalistki i już w 2016 roku wydała solowy album. Była w ciągłych rozjazdach między rodzinną miejscowością, a Warszawą, gdzie dużo pracowała. Rodzice nie mieli więc kontroli, czy ich córka dobrze się odżywia:

Anoreksja moja zaczęła się kiedy miałam 17 lat i stawiałam swoje pierwsze kroki w show-biznesie i zaczęłam porównywać się do wszystkich innych gwiazd. Rzadko kiedy bywałam w domu i moi rodzice nie mieli kontroli nad tym, co jem i czy w ogóle jem. Wtedy to się zaczęło - mówiła Lipka w "Dzień Dobry TVN".

Sylwia zaczęła kompulsywnie objadać się, potem zaś schudła w zastraszającym tempie:

Wpadłam w taki ciąg objadania się kompulsywnego. Szczególnie fast foodami. No i pewnego dnia, kiedy popatrzyłam w lustro, powiedziałam: przegięłam. No i tak się stało, że schudłam 35 kilogramów w cztery miesiące - mówiła gwiazda.

Tak szybka utrata wagi nie wzbudziła u niej podejrzeń:

Zobacz także

Mi się nigdy nie zapaliła czerwona lampka. Prawda jest taka, że byłam świetnym kłamcą. Kiedy mdlałam z wycieńczenia, to mówiłam, że nie mogę złapać oddechu, bo mam astmę. Kiedy miałam wielkie siniaki na nogach, to mówiłam, że jestem wegetarianką i po prostu brakuje mi żelaza. Kiedy widziałam kolejne numerki, które spadały na wadze i w moich rozmiarach, byłam najszczęśliwsza na świecie - opowiadała Sylwia.

Zobacz także: Agnieszka Kaczorowska skomentowała zachowanie Jana Klimenta wobec Sylwii Lipki!

VIPHOTO/East News

Stan Sylwii z dnia na dzień był coraz gorszy. Pewnego dnia piosenkarka zaczęła wymiotować krwią. Jej przyjaciele zawieźli ją do szpitala, ale uciekła z placówki. Nie chciała przyjąć pomocy od nikogo.

Ta choroba sprawiła, że zapętliłam się w jeszcze innych chorobach psychicznych. Dała mi to, że rzeczywiście finalnie poszłam po pomoc, ale zabrała mi bardzo wiele. Nawet nie jestem w stanie powiedzieć co... Ale chęci do życia chociażby - mówiła drżącym głosem wokalistka.

Z czasem Lipka uświadomiła sobie, że jest wzorem dla młodych ludzi - to dla nich zaczęła walczyć z chorobą pod opieką lekarzy:

Kiedy schudłam tak szybko, wszyscy mi mówili, że przerabiam zdjęcia [...] Wyglądałam jak kościotrup. Pomyślałam sobie "okej, może rzeczywiście zacznę przyznawać, że to jest problem. To mi dało duży wstyd. Byłam idolką młodych odbiorców, zaczęli brać ze mnie przykład. Dla nich chciałam wyjść z tej choroby - mówiła.

Lipka zdradziła również, że nadal jest na terapii:

Jestem w terapii pod opieką lekarzy.

Trzymamy kciuki za zdrowie Sylwii!

Zobacz także: Internauci miażdżą Jana Klimenta po słowach Sylwii Lipki! Co na to tancerz?

EastNews
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama