Ty sam z tańca zrezygnowałeś w szczytowym momencie swojej kariery. Nie żałujesz?
Zawsze najbardziej w życiu przerażała mnie rutyna. Uważam, że wolność to właściwy kierunek, choć czasem trzeba go zmieniać. Ostatnie dwa lata były jednymi z najważniejszych w moim życiu. Mocno zaryzykowałem, ale pozostałem przez cały czas w zgodzie ze swoim sercem.
Lubisz iść pod wiatr?
Ale tylko wtedy, gdy nie wieje w dobrą stronę (śmiech). Znajomi czasem, gdy słyszą o moich planach i projektach, mówią, że porywam się z motyką na słońce. Ale wszystkie moje przedsięwzięcia łączy to samo: potrzeba kreatywności, kontaktu z ludźmi i pomoc tym, którym mogę pomóc. Dopóki te warunki są spełnione, jestem szczęśliwy.
Dlatego uparłeś się na śpiew?
Myślałem, że mój udział w show „Twoja twarz brzmi znajomo” będzie tylko przygodą. Okazało się, że w każdym odcinku uczyłem się czegoś nowego, pokonywałem swoje ograniczenia. I chciałem więcej! A jak się w coś angażuję, robię to albo na sto procent, albo wcale. Przez ostatnie dwa lata niemal codziennie chodziłem na lekcje śpiewu, by moje koncerty były na jak najwyższym poziomie wokalnym. Śpiewam włoskie hity i zależy mi, by publiczność zawsze się dobrze bawiła.
Słyszałam, że twoje zainteresowanie sztuką to zasługa pewnej kobiety...
Zgadza się! Angela Ottone jest Włoszką od 30 lat mieszkającą w Polsce, doświadczoną aktorką i reżyserką. Spotkaliśmy się przy okazji charytatywnego koncertu dla ofiar trzęsienia ziemi w Amatrice. Przygotowywałem tam specjalną choreografię do włoskiej poezji śpiewanej, która opowiadała o budowaniu życia na nowo. Zaskoczyłem ją tym przekazem. Po występie Angela przyznała, że miała o mnie inne wyobrażenie, a moja wrażliwość ją zaskoczyła. Nawiązała się między nami nić porozumienia. Dziś dyskutujemy o sztuce, dzięki niej miałem okazję wyreżyserować swoją pierwszą sztukę "Sycylia, moja bedda".
Temat wyjątkowo bliski twojemu sercu.
Kocham ich dialekt, rozumiem mentalność. Od zawsze uwielbiałem sycylijskie komedie, muzykę. Opowiadam o tradycjach i momentach dla Sycylii przełomowych. O tym, dlaczego język sycylijski opiera się na gestykulacji.
Właśnie: dlaczego?
Kiedyś Sycylia była centrum Europy. Zamieszkiwali ją nie tylko Włosi, ale i mnóstwo Hiszpanów, Francuzów, Arabów. Część mieszkańców, by się porozumieć, posługiwała się idiomami i... skinięciami głowy! Genów nie oszukasz, bo gestykulacja jest też moją domeną, na co zwróciła mi uwagę Iwona Cichosz, która jest głucha. Powiedziała, że zawsze chciała tańczyć tylko ze mną, bo dzięki mojej ekspresji mnie jednego rozumiała. Okazuje się, że język sycylijski i migowy mają wiele wspólnego, dlatego zaprosiłem Iwonę do obsady mojego spektaklu. Stworzyliśmy fajny performance, który, mam nadzieję, stanie się projektem międzynarodowym.