Matka Stefana W. czuła, że jej syn może zrobić coś złego. Powiadomiła o tym policję
Matka Stefana W. czuła, że jej syn może zrobić coś złego. Powiadomiła o tym policję
1 z 4
14 stycznia odszedł Paweł Adamowicz. Prezydent Gdańska zmarł niecałą dobę po tym, jak został ugodzony nożem na scenie podczas Światełka do Nieba. Choć Paweł Adamowicz niemal od razu trafił do szpitala, gdzie lekarze walczyli o jego życie, rany serca, przepony i jamy brzusznej okazały się zbyt poważne. Zabójca polityka został aresztowany. Okazuje się, że zaledwie kilka dni wcześniej jego matka dobrowolnie zgłosiła się na policję, aby ostrzec wszystkich przed jej synem. Podobno Stefan W. był wyjątkowo niespokojny i odgrażał się, że zrobi coś złego.
Zobaczcie, co jeszcze powiedziała o nim jego matka. Jej słowa przerażają!
POLECAMY: "Pomodliliśmy się przy jego łóżku i tak go pożegnaliśmy" Ostatnie chwila Pawła Adamowicza w szpitalu
2 z 4
Stefan W. podobno od dawna miał problemy z psychiką. Jego znajomi wspominają, że był agresywny i lubił zadawać innym ból.
- Już jako nastolatek zdarzyło się, że bez powodu rozbił koledze na głowie szklaną butelkę. Nigdy nie ukrywał, że lubił bić ludzi i chętnie się tym chwalił, mówił o tym, jak fajnie jest spuścić komuś wp...dol - w rozmowie z portalem dziennikbaltycki.pl zdradził jeden z byłych znajomych Stefana W.
Okazuje się, że matka Stefana W. również widziała ten problem. Objawy miały się nasilić u jej syna tuż po jego wyjściu z więzienia pod koniec listopada. Kobieta z niepokojem patrzyła na mężczyznę, który podobno słyszał głosy. Oprócz tego Stefan W. był rozgoryczony i obwiniał polityków o to, że spędził w więzieniu 5 lat. Matka zabójcy Pawła Adamowicza postanowiła zgłosić się na policję... Zobaczcie kolejny slajd!
Zobacz także: Znamy datę pogrzebu Pawła Adamowicza. Andrzej Duda ogłosił, że będzie to dzień żałoby narodowej
3 z 4
Matka Stefana W. ostrzegała policję. Jak zareagowali?
Matka Stefana W. zgłosiła się na policję 30 listopada. Kobieta ostrzegała, że jej syn może dopuścić się zbrodni. Jak zareagowano na jej zgłoszenie? Trójmiejska "Gazeta Wyborcza" ustaliła, że pracownicy komisariatu na Białej w Gdańsku zwrócili się do zakładu karnego Gdańsk-Przeróbka, w którym Stefan W. odsiadywał swój wyrok.
- Policjanci jeszcze tego samego dnia wysłali pismo do dyrektora zakładu karnego, w którym przebywał osadzony, informując go o pozyskanej wiedzy – potwierdza informacje „Wyborczej” asp. Karina Kamińska z KMP w Gdańsku. – W piśmie tym zwrócili się z prośbą o podjęcie przez zakład karny możliwych dostępnych działań - dodaje kobieta.
Niestety, zbagatelizowano zgłoszenie matki Stefana W. Ostatecznie uznano, że nie dzieje się z nim nic złego. Kilka dni po swoim wyjściu z więzienia mężczyzna rzucił się na prezydenta Gdańska z nożem, odbierając mu życie...
Zobacz także: "Ciągle jesteśmy rodziną" Poruszający wpis Magdaleny Adamowicz na Facebooku
4 z 4
Mimo tej tragedii zdecydowano, że rodzina Stefana W. otrzyma pomoc. Wiceprezydent Gdańska Piotr Kowalczuk spotkał się z bliskimi przestępcy, o czym poinformował na swoim Facebooku.
- Jestem po spotkaniu z mamą sprawcy. Miasto zaoferowało pomoc rodzinie. Oni też przeżywają swój dramat, są zszokowani i zdruzgotani, łączą się w bólu z najbliższymi Prezydenta oraz gdańszczankami i gdańszczanami. Prosimy, by tak jak zawsze życzył sobie tego nasz Prezydent objąć wszystkie ofiary tej tragedii modlitwą, opieką i wsparciem. Nie może być naszej zgody na hejt, przemoc oraz słowa, które ranią i zabijają... - napisał Piotr Kowalczuk.