Śmierć żony, choroba córki... Paweł Wawrzecki zawsze odważnie mierzył się z losem. Na dobre i na złe...
Los nigdy nie rozpieszczał Pawła Wawrzeckiego. Aktor stracił żonę i od lat samotnie wychowuje córkę z porażeniem mózgowym. Codzienność bywa trudna, ale liczy się jedno: dla Anny jest całym światem.
Wielkie osobiste tragedie towarzyszą mu od dziecka. Paweł Wawrzecki (72 lata), jako młody chłopak w dramatycznych okolicznościach stracił ojca, potem urodziła mu się córka z porażeniem mózgowym, a w 2002 roku zmarła nagle jego żona. Aktor, znany z seriali „Złotopolscy” czy „Daleko od noszy”, nauczył się odpierać bolesne ciosy, ale jego codzienność bywa czasem bardzo ciężka.
„Myślę też, że los w jakiś sposób chciał mi wynagrodzić moją stratę i dał mi talent, a także pracowitość”, wyznał Wawrzecki.
Jego córka Anna ma dziś 40 lat. Była wcześniakiem, urodziła się miesiąc przed terminem, dokładnie dwa tygodnie po wprowadzeniu stanu wojennego w 1981 roku. Początkowo wszystko było dobrze, dziewczynka dostała dziewięć punktów w skali Apgar. Ale wystarczyło kilka miesięcy, by radość rodziców, Pawła Wawrzeckiego i aktorki Barbary Winiarskiej, ustąpiła miejsca rozpaczy. Wszyscy lekarze mówili jednym głosem: dziecięce porażenie mózgowe z objawami padaczki typu Westa. Dawali Ani dwa lata życia.
Choroba córki Pawła Wawrzeckiego
„Lekarze mówili nam, że jest źle, a będzie tylko gorzej, i myśmy to widzieli”, mówił Paweł.
Na ich oczach dziewczynka stawała się coraz słabsza – przestała siadać, raczkować, potem już tylko leżała nieruchomo.
„Baśka ciągle pytała dlaczego. Dlaczego nas to spotkało? Dlaczego mnie, dlaczego ją”, opowiadał Wawrzecki w rozmowie z Joanną Szczepkowską dla „Wysokich Obcasów”.
Barbara, jak wiele matek w takiej chwili, zaczęła oskarżać siebie o chorobę dziecka. „(…) powtarzała: »Może ja byłam za wesoła?«, wspominał Paweł.
Jeździli z Anią do różnych lekarzy, nocami wstawali do niej po kilkanaście razy. W końcu Barbara zaczęła spać z córką i nie przestała przez następnych kilkanaście lat. Rodzinie było bardzo ciężko – sklepowe półki ziały pustką, a oni musieli kupić wózek inwalidzki… W bloku na osiedlu Za Żelazną Bramą mieszkali z karaluchami i pluskwami. Do tego dochodziły problemy z pracą – w stanie wojennym kariery Barbary i Pawła stanęły w miejscu.
W końcu jednak pojawiła się nadzieja na normalniejsze życie, kiedy aktor znalazł zrujnowany przedwojenny dom na warszawskim Bemowie. Dzięki pomocy rodziców i oszczędnościom Pawła, który dorabiał do domowego budżetu jako stolarz w Londynie, udało się go wyremontować i przystosować do życia z niepełnosprawnym dzieckiem. „I tu, w tym domu, wszystko powoli zaczęło się zmieniać”, przyznał aktor.
Barbara i Paweł przestali traktować to, co ich spotkało, jak karę i spojrzeli na chorobę córki jak na wyzwanie. Barbara całkowicie poświęciła się opiece nad Anną, choć wcześniej występy na scenie dawały jej radość, a muzyka była jej pasją. Paweł zajął się karierą i zarabianiem na dom. Barbara mogła córce pokazywać świat, zwiedziły Baleary, Kanary, Tunezję. Po powrocie z pracy Paweł gotował i jako pedant od urodzenia – sprzątał i czyścił, nawet najmniejszą plamkę na tapicerce.
Śmierć Barbary Winiarskiej, córki Pawła Wawrzeckiego
Barbara Winiarska i Paweł Wawrzecki poznali się w Akademii Teatralnej i od początku uchodzili za idealnie dopasowanych do siebie optymistów. Ich bliska relacja zaczęła się od jego grypy i butelki wina, którą ona przyniosła mu na rozgrzewkę.
„To była genialna para”, stwierdził w jednym z wywiadów Emilian Kamiński.
Na ślubnym kobiercu Barbara i Paweł stanęli tego samego dnia co jej starsza o rok siostra Maria i Wiktor Zborowski, także aktorzy. Panny młode miały na sobie identyczne suknie. Siostry łączyła silna więź, były nierozłączne.
„Byłyśmy jednym organizmem. To znaczy… były różnice. Baśka bałaganiara, ja lubię porządek, ona wszystko traktowała lżej, ja się przejmowałam”, wyznała Maria w rozmowie z „Wysokimi Obcasami”.
Co więcej, kiedy siostry zaszły w ciążę, terminy porodów wyznaczono im na ten sam dzień! Ale podczas gdy małżeństwo Marii i Wiktora kwitło i na świat przyszła ich druga córka Zofia Zborowska, relację Barbary i Pawła zatruwała codzienna proza życia z Anną.
„Nas od razu ostrzegali psychologowie: chore dziecko to chory związek. I on kulał, ten związek”, zwierzył się Wawrzecki Joannie Szczepkowskiej.
W latach 90. plotkowano o jego romansie z Agnieszką Kotulanką, wielką gwiazdą „Klanu”. Ich potajemny związek miał trwać aż 15 lat. Po śmierci zmagającej się z alkoholizmem Kotulanki w 2018 roku pojawiły się sugestie, że aktorka wpadła w nałóg z powodu Pawła, który ostatecznie wrócił do rodziny. Joanna Szczepkowska podkreślała, że było zupełnie inaczej.
„Paweł poświęcił Agnieszce wielką część życia z pełnym oddaniem, a dostał bardzo niewiele. (…) Agnieszka była dla niego okropna, wymagała, a nie dawała nic. To jest straszna krzywda dla tego chłopaka, który strasznie dużo poświęcił tej kobiecie”.
Winiarska ciężko zniosła informację o romansie męża, ale nie zrezygnowała z Pawła. Dała mu szansę. W 2002 roku pojechała do Kołobrzegu na urlop. Tam dopadł ją ostry ból głowy. Przyjaciółka zabrała ją do szpitala, gdzie Barbara straciła przytomność. To był tętniak mózgu. Zmarła 18 września.
„Wiesz, jaki był ostatni SMS, który dostałem od Basi? »Jestem zmęczona, chciałabym wrócić do naszego ślicznego domku«. A ja skończyłem wreszcie ten remont. Mamy na dole całe takie pomieszczenie do ćwiczeń, góra jest wreszcie zrobiona i jak ten dom już ma wszystko, to Baśka umarła. I tak to jest”, mówił aktor w „Wysokich Obcasach”.
Od śmierci żony sam opiekuje się córką. Wielka zmiana w jego życiu nastąpiła, gdy podczas wyjazdu w celach zawodowych do USA poznał Izabelę Roman.
Kim jest obecna żona Pawła Wawrzeckiego?
Poznali się w Chicago, gdzie Paweł występował z Teatrem Kwadrat. Izabela jest właścicielką firmy farmaceutycznej. Dorobiła się wielomilionowej fortuny. Po kilku latach znajomości pobrali się i od 2009 roku są szczęśliwym małżeństwem. Ich życie miłosne toczy się na odległość. Paweł z Anną trochę mieszkają w Stanach, a trochę w Polsce. Tak przynajmniej było do czasu wybuchu pandemii. Teraz rutyna nietypowej relacji małżeńskiej uległa zachwianiu, ale na pewno wróci, gdy tylko będzie można podróżować bez restrykcji.
„Mówią, że rzadkie widywanie sprzyja. Jest coś w tym, że może ta rozłąka powoduje, że bardziej przyciąga do siebie. Tutaj mam córkę, która potrzebuje stałej opieki, ale to wszystko jest jakby za nami. I tak sobie układamy życie. Jest fajowsko. Moja żona też ma córkę, która studiuje w Nowym Jorku. Tak więc mam dwie córki”, opowiadał Wawrzecki w programie „Bliżej gwiazd”.
Z tą rodziną oglądają razem dużo filmów, rozwiązują quizy, słuchają ptaków. Anna jest nie do pobicia w odgadywaniu, jaki ptak akurat śpiewa. W ośrodku terapeutycznym, do którego uczęszcza, uczy się tańca, podobno ma słuch absolutny po mamie i dziadku. Czuje rytm, dobrze śpiewa i pamięta słowa. Uwielbia teatr i chętnie słucha tekstów recytowanych przez ojca, którego kocha ponad wszystko. Jest też świetna w ortografii, posługuje się komputerem i ma genialną pamięć. Ale nikt nie ma złudzeń, Anna nigdy nie będzie mogła żyć samodzielnie, pracować, zarabiać na siebie.
Przyszłość dziecka spędza Pawłowi sen z powiek. Wyznał, że kiedy schodzi ze sceny i zdejmuje maskę, to wraca do rzeczywistości i zastanawia się, co będzie z córką, kiedy go zabraknie. Aktor przyznał, że chciałby nawet, by Anna żyła krócej niż on.
„Wolałbym, żeby była inna kolejność. Pamiętam, jak moja Basia mówiła o tym, co się stanie, gdy jej nie będzie. Ale ja nie zastanawiam się nad moim odchodzeniem. Nie przywołuję tego, bo wiem, że Anka miałaby wtedy bardzo ciężko. A jednocześnie mam świadomość, że tacy ludzie jak Ania muszą potem jakoś żyć bez tej osoby, do której się przyzwyczaiły. Żyją z bólem i ze świadomością, że tego kogoś już nie ma. Ale zostają im po nim wspomnienia”, mówił aktor.
Wawrzeckiemu nigdy nie przyszło do głowy, by winić córkę za swoje ciężkie życie.
„Ani razu nie byłem na nią wściekły za to, jaka jest”, powiedział „Gali”. „Takie dziecko to ogromne obciążenie psychiczne. Kiedy ktoś, kto jest bardzo wyczekiwany i ma być przedłużeniem naszego życia, rodzi się z jakimś mankamentem, trudno się z tym pogodzić. Wiele osób w ogóle unika pokazywania się z takim dzieckiem. Faceci często wstydzą się, że ich dziecko nie jest Einsteinem, lekarzem czy filozofem. Rezultatem są nieszczęśliwe dzieci i rozbite małżeństwa”.
Aktor, który niedawno skończył 72 lata, zmierzył się z losem, pogodził z nim i wygrał – bezwarunkową miłość swojego dziecka.
Anna Kilian