Ostatnie dni są dla Sandry i Alka bardzo intensywne, bo po kilku tygodniach w końcu mogli zabrać synka do domu. Od tego momentu rozpoczęła się ich szalona przygoda w nowej roli, co już na starcie okazało się nie tak łatwe. Teraz modelka podzieliła się z fanami informacją, że udało im się po raz pierwszy wyjść z Leosiem na spacer! Niestety, oboje na długo zapamiętają ten dzień, ale wcale nie za sprawą miłych wspomnień. Omal nie stało się najgorsze!

Reklama

Fatalny koniec pierwszego spaceru Sandry Kubickiej z synkiem

Od prawie miesiąca Sandra Kubicka i Alek Baron są dumnymi rodzicami małego Leosia. Ponieważ maluch przyszedł na świat jako wcześniak, pierwsze tygodnie wiązały się z ogromnym strachem. Na szczęście kilka dni temu w końcu mógł opuścić szpital! 29-latka chętnie opowiada o pierwszych chwilach spędzonych całą rodziną i nie ukrywa, że początki nie należały do najłatwiejszych.

Już pierwszej nocy, jak sama stwierdziła, "Leoś dał jej popalić", ale we wszystkim może liczyć na ukochanego męża, który stara się odciążać ją od nowych obowiązków. 8 czerwca małżonkowie postanowili udać się z synkiem na pierwszy spacer, a nawet zahaczyć o restaurację na jednej z dzielnic Warszawy. Gdy jednak już mieli wracać, doszło do porażającej sytuacji, a o szczegółach Sandra opowiedziała na InstaStory.

Sandra Kubicka z synkiem
Sandra Kubicka z synkiem Instagram@sandrakubicka

Jak wyznała, gdy zmierzali w kierunku samochodu, prowadząc psiaki na smyczy, czworonóg innej kobiety podbiegł i zaczął gryźć jednego z pupili Sandry. Alek natychmiast zareagował, odciągając agresywnego psa, ale nagle podbiegł kolejny! W pobliżu siedziała ich właścicielka, która jak podkreśla 29-latka, nawet nie zareagowała, a jedynie wdała się z nimi w awanturę!

Ona nie drgnęła, nie odstawiła peta, nie odstawiła telefonu... dalej gadała, jak jej pies gryzł naszego psa. Byliśmy tak wściekli. Zaczęliśmy krzyczeć, gdzie ona ma te smycze, dlaczego te psy nie są na smyczy. Ona zaczęła na nas krzyczeć, że nie będziemy jej pouczać, zaczęła wyzywać
Sandra Kubicka opowiedziała o niebezpiecznej sytuacji
Sandra Kubicka opowiedziała o niebezpiecznej sytuacji Instagram@sandrakubicka

Na szczęście Alkowi i Sandrze udało się odciągnąć agresywne psy, zanim doszło do tragedii. Modelka była wstrząśnięta całą sytuacją i przyznała, że sama nie wiedziała do końca, co zrobić. Dopiero, gdy było już po wszystkim, dowiedziała się, że powinna zawiadomić policję.

Zobacz także
Jest nerwowa sytuacja, wszyscy się tam prują, a ona nagle wyskakuje z tekstem: ''I co, uderzysz mnie?!'' Typowy toxic - my o jej psie, a ona o czymś innym. (...) Z racji tego, że (te psy - przyp. red.) rzuciły się na inne psy, to nic nie można z tym zrobić. I to mnie wkurza, że są tacy ludzie, którzy w du*ie mają swoje zwierzęta, a powinni ponosić jakieś konsekwencje

Choć z powodu tej sytuacji pierwszy spacer z synkiem zapewne na długo zapadnie w pamięci Sandry i Alka, cieszymy się, że pieskom nic się nie stało. Na koniec 29-latka przekazała, że zgodnie z obowiązującymi przepisami, "w przypadku spowodowania zagrożenia zdrowia i życia innych, za psa bez smyczy grozi mandat do 5000 złotych".

Reklama

Zobacz także: Sandra Kubicka pokazała synka w pełnej krasie. Ale słodziak!

Sandra Kubicka opowiedziała o niebezpiecznej sytuacji
Sandra Kubicka opowiedziała o niebezpiecznej sytuacji Instagram@sandrakubicka
Sandra Kubicka z synem
Instagram @sandrakubicka
Reklama
Reklama
Reklama