Reklama

Wszystko zaczęło się od książki Kingi Rusin, którą w złośliwy sposób skomentował na antenie TVN24. Prezenterka absolutnie nie może przeboleć kąśliwej uwagi i nie kryje, że chowa do niego urazę.

Reklama

W wywiadzie dla "SuperExpressu" zapytana o Jarosława Kuźniara udaje, że nie wie o kogo chodzi! Dziennikarz gazety zapytał ją jaki jest według niej sekret sukcesu. Kinga odpowiedziała, że jest to kwestia tego, czy daną osobę pokochają widzowie. Zapewne wiedząc o konflikcie kolegów ze stacji zapytał ją, dlaczego zatem Jarosław Kuźniar z TVN24 długo nie mógł wypłynąć na szersze wody. Rusin lekceważąco odpowiedziała -

- Kto?

- No pani kolega ze stacji - Jarosław Kuźniar... - zapytał ponownie dziennikarz

- Jarosław Kuźniar? Nie znam... - odparła jurorka.

Widać zatem, że Kinga nie ma zamiaru przebaczyć Kuźniarowi. I choć przedtem Rusin tłumaczyła, że rzeczywiście nie zna tego dziennikarza, to po ostatniej wizycie Kuźniara i Sablewskiej w "DDTVN", kiedy to wspólnie z Bartkiem Węglarczykiem prowadziła poranny program, nie może już tak tłumaczyć swoich słów jakie padły w wywiadzie dla "SE".

- Ja pana Kuźniara nie znam prywatnie. Pierwszy raz spotkałam go ostatnio w 'Dzień Dobry TVN'. I kompletnie nie rozumiem, dlaczego kilka miesięcy temu obraził mnie w swoim programie. Zwyczajnie, po ludzku, jest mi z tego powodu przykro - powiedziała w niedawnym wywiadzie dla magazynu "Show".

Jak wytłumaczy się tym razem? Sądząc po tym jak ostentacyjnie ignorowała Kuźniara w studiu, można śmiało stwierdzić, że ten pan po prostu dla niej faktycznie nie istnieje...

Reklama

pijavka

Reklama
Reklama
Reklama