Uwaga, spoilery! Miażdżące recenzje "Nowego oblicza Greya": "Jest zwyczajnie nudno!"
Uwaga, spoilery! Miażdżące recenzje "Nowego oblicza Greya": "Jest zwyczajnie nudno!"
1 z 5
Kilka dni po premierze długo oczekiwanej trzeciej i ostatniej części miłosnych przygód Anastazji Steel (Dakota Johnson) i Christana Greya (Jamie Dornan) są pierwsze recenzje krytyków filmowych. I choć większość fanek obejrzało "Nowe oblicze Greya" z wypiekami na twarzach, to znawcy branży mają zupełnie odmienne zdanie na temat finału historii. Przypomnijmy, że w "Nowym obliczu Greya" jesteśmy świadkami ślubu Any i Christiana. Następnie świeżo upieczeni małżonkowie wybierają się w podróż poślubną do Francji. Nie brakuje też wątku kryminalnego z byłym szefem Any w tle. Jednak ostatecznie, wszystko kończy się dobrze i... ku uciesze wielbicieli serii, rodzina się powiększa!
Zobacz też: Oglądaliśmy "Nowe oblicze Greya". 5 rzeczy, które musisz wiedzieć o filmie już teraz! UWAGA spoilery
Jednak taki koniec hitowego erotyka na podstawie bestsellerowej powieści E. L. James nie wszystkim przypadł do gustu. Najświeższe recenzje są miażdżące! Najciekawsze cytaty na kolejnych stronach fotogalerii.
Polecamy: DAKOTA JOHNSON MA NOWY TATUAŻ. TAKIEGO WZORU NIKT SIĘ NIE SPODZIEWAŁ
2 z 5
Krytyczna recenzja "Nowego oblicza Greya" pojawiła się m.in. na portalu filmowym naekranie.pl. Czytamy w niej, że historia jest nierzeczywista, a ostatnie sceny z happy endem są "jak z jakiegoś filmu propagandowego o idealnej rodzinie".
- Dostajemy dokładnie to samo, czego można było oczekiwać. Nikt na tym etapie nie próbuje zmieniać, kombinować, poprawiać czy na przykład napisać scenariusz. Dostajemy film, który nie działa jako romans, podobnie jak poprzednie odsłony. Ana i Grey to para z dziwacznej fantazji, z którą nie da się identyfikować. (...) Gdy mówią: „kocham cię”, jako widz im nie wierzę. Dla nich miłość jest czysto fizyczna, bo jak przychodzi do kwestii emocjonalnych, szybko wychodzą na jaw mroczne oblicza Greya, który jest postacią despotyczną i przerażającą. Trudno akceptować to jako romans, gdy ten związek wygląda słodko i przyjemnie na zewnątrz, a jest pusty w środku - pisze Adam Siennica. (...) A przez to po prostu w porównaniu do poprzednich odsłon jest zwyczajnie nudno. Od jednej sceny seksu do drugiej z przerwą na kłótnię i pokaz tego, że Grey jest osobą, która nie wychodzi ponad relację czysto fizyczną - dodaje.
3 z 5
Autor recenzji wytknął również product placement lodów, które ulokowano w... scenie miłosnej!
- Scena sama w sobie bowiem staje się reklamą lodów… Tak, widzimy dokładnie pewną amerykańską markę, która poprzez nietypowy product placement, chce wejść w nisze lodów dla kochanków. I bynajmniej nie do jedzenia. Widz ma pamiętać, że jeśli ma ochotę na loda podczas seksu, to tylko owocowego - czytamy na stronie portalu.
Nie jest to jedyna niepochlebna recenzja "Nowego oblicza Greya". Inny krytyk poszedł jeszcze dalej...
4 z 5
- Trylogia o Greyu to plastikowy produkt dla mas. Cukierkowo oswajający sadomasochizm, skrojony pod masowe wyobrażenia o życiu „bogaczy”. To taka „Dynastia” z pejczem i różowymi kajdankami. Wszystko jest tutaj bezpiecznie zamknięte w ramy poprawnego, popularnego kina. Pustego i lśniącego na zewnątrz - pisze Łukasz Adamski na łamach portalu wpolityce.pl.
Dalej jest jeszcze mocniej!
5 z 5
- Nawet jeżeli James (James Foley - reżyser "Nowego oblicza Greya") mówi nam, że perwersyjność wall streetowego księcia bierze się z tragicznego dzieciństwa, osuwa się w sensacyjność fabuły, to i tak wybrzmiewa z jej opowieści prosta, pierwotna wręcz fascynacja ludu bogactwem finansowej trumpowskiej arystokracji. Jest to zresztą trylogia pasująca do ery Trumpa-ikony turbokapitalizmu i libertyna stającego się twarzą konserwatywnej kontrrewolucji - czytamy w recenzji.
A jakie jest Wasze zdanie? "Nowe oblicze Greya" to hit czy kit?