Piotra Woźniaka-Staraka pożegnały rodzina i tłumy bliskich podczas wzruszającej mszy żałobnej w Konstancinie-Jeziornej. Podczas ostatniej drogi producenta filmowego w kościele byli rodzice i jego ukochana żona, która dopiero w dniu mszy opublikowała w mediach poruszający nekrolog.

Reklama

P.W.S. Jesteś miłością mojego życia. Na zawsze. Żegnaj Kochanie i daj mi proszę siłę, żebym mogła to przetrwać. Tylko Twoja A.W.S.- napisała Agnieszka Woźniak-Starak.

Podczas mszy ksiądz nawiązał do pięknych słów zapisanych przez Agnieszkę. Co powiedział podczas ceremonii?

Wzruszające mowa na pogrzebie Piotra Woźniaka-Staraka

Mszę w intencji Piotra Woźniaka-Staraka sprawowało sześciu księży m.in. ksiądz Kazimierz Sowa. Wspominał on męża Agnieszki Woźniak-Starak i nawiązał do jej wzruszającego nekrologu.

Usłyszeliśmy słowa z czytania listu do Koryntian, słowa o miłości. I może się komuś wydawać, że ten fragment Nowego Testamentu nie za bardzo pasuje do pożegnalnej uroczystości, jaką jest msza żałobna. Ale to tylko pozory. Bo jeśli prześledzimy nekrologi i wspomnienia, które ukazały się przez ostatnie dni, z tym wspaniałym, Agnieszko Twoim wyznaniem dzisiaj, to dowiemy się, a właściwie przypomnimy sobie, że Piotr był po prostu dobrym człowiekiem.

Ksiądz do Piotra Woźniaka-Starak: żegnaj Braszku!

Ksiądz Sowa nie bez powodu sprawował mszę - przyjaźnił się z Piotrem i cała rodziną Staraków. Podczas ceremonii wspominał, że Piotr lubił, gdy mówiło się do niego "Braszku", opowiadał też o wspólnych chwiach:

Nie umiem też, bardzo często, wytłumaczyć, jaki jest sens, gdy odchodzi ktoś nie tylko młody, ale też nagle i tragicznie. Chciałbym Cię Piotrze pożegnać, wspominając nasze chwile, śmiechy, żarty, świąteczne kuligi, spotkania, na które mnie zapraszaliście, różne spotkania towarzyskie, tu w Konstancinie, Warszawie, Zakopanem, Fuledzie. Chciałbym ci Braszku, pamiętam, że lubiłeś, jak się tak do ciebie zwracano, zadedykować Tobie, ale też Ani, Jerzemu, Patrykowi, Julii i Agnieszce słowa ks. Jana Twardowskiego zapisane w jednym z jego wierszy o znaczącym tytule "Koniec".

Co się spotkało, a potem rozeszło

co było razem by biec w różne strony

szczęście co nagle rozdarło się w środku

Chociaż żegnając kocha się najdłużej

Wspomnienie o Piotrze Woźniaku-Staraku

Ksiądz wielokrotnie też podkreślał, jak niezwykłym człowiekiem był Piotr Woźniak-Starak.

Zobacz także

Nie tylko wspominamy, kim był i co robił, ale okazujemy mu wdzięczność za odwagę porywania się na rzeczy niemożliwe, które inspirowały, motywowały innych. Za czasem szalone, ale i radosne chwile, które pokazywały, jak życie może być piękne. I za zawsze wyciągniętą rękę z konkretną pomocą. I zawsze pełną uśmiechu i bezpretensjonalności radość twarzy. Wiecznie śmiejące się oczy, które mówiły: bracie no jasne, nie zostawię cię samego, możesz na mnie liczyć

Mowy pożegnalne wygłosili też bliscy Piotra Woźniaka-Staraka, jego współpracownicy. Dyrektor programowy TVN Edward Miszczak nie krył smutku:

Znałem tylko jednego, który się nie bał, nie kłamał, nie wstydził się uczuć. Obcował z żywiołami, bo sam był żywiołem. Odchodząc, każdemu z nas Piotruś coś zabrał. Najwięcej zabrał najbliższym. Jeden ze znajomych powiedział mi kiedyś takie zdanie: nie mam już serca. Mam lej po bombie. I ja tak mam. Mam lej po bombie.

Niezwykle wzruszającym momentem był występ Wojciecha Mazolewskiego, który zagrał utwór "Czas miłości na Fuledzie". Utwór powstał właśnie w ukochanej przez Piotra posiadłości Staraków.

To działo się w kościele, ale Piotra Woźniaka-Staraka żegnały też tłumy ludzi przed świątynią.

East News
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama