
Patricia Kazadi po raz pierwszy odwiedziła kraj swoich przodków, Kongo.
Patricia Kazadi została przyłapana na zakupach w centrum handlowym, gdzie wybrała się z przystojnym facetem. Z kim? Z bratem Williamem! Paparazzi uwiecznili rodzeństwo podczas przechadzki po pasażu galerii. Patricia, która zwykle starannie dobiera stylizacje, tym razem wybrała luźny, niezobowiązujący look. Gwiazda miała na sobie dresowe spodnie, kurtkę w stylu militarnym, botki oraz czapeczkę z daszkiem.
A jak wam się podoba młodszy brat artystki? William rzadko pokazuje się z siostrą publicznie i niewiele o nim wiemy. Podobno interesuje się muzyką, ale póki co, trzyma się z daleka od show-biznesu. My wróżymy mu wielką karierę! William jest bardzo przystojny! Musicie uwierzyć nam na słowo, ponieważ nie możemy pokazać jego twarzy. ;)
Zobacz też: Patricia Kazadi: "Nie mogę uwierzyć, że w Afryce znają mnie i moją muzykę!"
Patricia Kazadi po raz pierwszy odwiedziła kraj swoich przodków, Kongo.
Samolot zbliża się do lotniska w Kinszasie, ląduje. Schodzisz po trapie, rozglądasz się. Jesteś w Kongu. Marzyłaś o tym tyle lat. Wielkie wzruszenie? Patricia Kazadi: I ogromna radość, podniecenie, niecierpliwość. Tyle uczuć w głowie, że do końca nie wiem, co się ze mną dzieje. Nie ogarniam tego. A kiedy dotykam stopami kongijskiej ziemi, płaczę. Nie mogę nad tym płaczem zapanować. Cieszę się jak mała dziewczynka. Nawet sobie nie wyobrażasz, jakie to uczucie. Marzenie, które właśnie się spełnia. Wiele lat czekałam na tę podróż. Dlaczego więc do tej pory tam nie pojechałaś? Bałaś się tej podróży? Odkrywania swoich korzeni? Ich obcości? Patricia Kazadi: Nie bałam się. Ja tej podróży pragnęłam całe życie. Odkąd jako mała dziewczynka dowiedziałam się, skąd pochodzi moja rodzina ze strony ojca, ciągnęło mnie, żeby zobaczyć kraj przodków. Prosiłam rodziców: "Jedźmy tam, jedźmy". Ale oni odpowiadali, że to bardzo droga wyprawa, że teraz nie mogą sobie pozwolić na taki wyjazd całą rodziną. A poza tym w latach 90. w Kongu nie było bezpiecznie. Później, gdy dorosłam, co roku planowałam, że na wakacje wybiorę się do Konga już sama. I ciągle coś stawało na przeszkodzie. A czas mijał. Może po prostu nie interesowałaś się krajem przodków na tyle, by wszystko zostawić dla tej podróży? Patricia Kazadi: Od dziecka fakt, że pochodzę również stamtąd, wzbudzał we mnie emocje. Chciałam poznać swoje korzenie, zrozumieć je. Miałam przecież świadomość, że mój tata jest z Afryki, mama – z Polski. Poznali się na studiach. Chciałam zobaczyć, jak wygląda moje kuzynostwo, mój dziadek. Czułam zew krwi, z którego nie zdawałam sobie wtedy sprawy. Moje reakcje na przykład na muzykę etniczną, nie tylko afrykańską, były bardzo żywiołowe, spontaniczne. Kiedy ją słyszałam, bezwiednie zaczynałam tańczyć, śpiewać. Wypełniała mnie...