Ojciec Małgorzaty Rozenek udzielił wywiadu ''Faktowi'' w którym przybliżył swoje relacje z wnukami. Opowiedział, że podobnie jak jego córka Małgosia on sam jest człowiekiem pracy i działania. Tego właśnie pragnie nauczyć swoje wnuki. Jak mówi, dziecko musi wiedzieć, że jeśli chce coś osiągnąć, coś mieć, musi działać, a nie czekać na uśmiech losu. Wychowanie i dyscyplinę Stanisław Kostrzewski łączy z wielką miłością do wnuków, które uwielbiają, spędzając czas z dziadkiem.

Reklama

Ojciec Małgorzaty Rozenek opowiedział o relacji z wnukami

Stanisław Kostrzewski jest ekonomistą, byłym wiceprezesem Banku Ochrony Środowiska oraz skarbnikiem Prawa i Sprawiedliwości. Kostrzewski rozstał się z obozem rządzącym w atmosferze teoretycznej zgody. Jak mówił wówczas, cieszył się, że odchodzi na zasłużoną emeryturę. Kostrzewski zyskał więcej czasu, by zajmować się swoją rodziną. Jak przyznał w rozmowie z ''Faktem'' ma aż sześcioro wnucząt i uwielbia z nimi spędzać czas. Dzieci jego syna mieszkają co prawda we Francji, ale na każde wakacje przyjeżdżają do ukochanych dziadków. Podobnie jest z synami Małgosi, Tadzio i Stanisław spędzają chętnie czas z dziadkiem. Stanisław Kostrzewski uchylił rąbka tajemnicy, że synowie Gosi wcale nie są rozpieszczani:

Z wnukami z Francji kontakt mam mniejszy, więc tylko wspólne wakacje nam zostają. Natomiast częstszy kontakt mam ze Stasiem i Tadziem, którzy są na miejscu. Ja jestem zwierzę pracujące, nienawidzę leni. I taka jest Małgośka, ona też ciągle pracuje. Uważam, że nie ma nic bez wysiłku. Synowie Małgosi nie są rozpieszczani prezentami, czy pieniędzmi, a tym miejscem, gdzie mogą sobie pozwolić na odkucie się, jest dom u mnie na wsi - tłumaczy.

Okazuje się, że czas w domu u dziadka to także lekcja życia:

Jesienią robiłem przecinkę drzew, było mnóstwo gałęzi do sprzątania. Powiedziałem chłopakom: Jeśli chcecie zarobić, siadajcie do roboty, będziecie wozić gałęzie. Ciężko pracowali. Stasio wytrzymał trzy dni, a Tadzio o jeden dzień dłużej. Ja mam równy układ i płacę określoną kwotę za godzinę. Oni policzyli w kajecie, ile godzin wypadło i pod koniec pracy dziadek mówi: słuchaj ty zarobiłeś 200 zł, a ty 300 złotych. Już zauważyłem, że dzięki takiemu podejściu, inaczej patrzą na świat - wyjaśnia tata Małgosi Rozenek.

Jak zaznacza, dzięki takim rozwiązaniom chłopcy nauczą się działać, jeśli będą czegoś chcieć.

Dzieci powinny wiedzieć, że nie ma nic z nieba - dodaje Kostrzewski

Stanisław Kostrzewski przy okazji ujawnia, że starszy syn Gosi uwielbia japonistykę i orientalną kulturę. W swojej pasji wspiera go oczywiście ukochany dziadek, który widzi już we wnuku wielką wrażliwość i talent. Jako dziadek, Kostrzewski czuje się odpowiedzialny za uczenie wnuków ważnych wartości, czyta im literaturę i tłumaczy rzeczywistość. Jego wkład w rozwój wnuków jest nieoceniony.

Zobacz także

A jak dziadek opisuje swojego najmłodszego wnuka Henryka?

To cudowne, spokojne i kochane dziecko. Zresztą każde z nich było kochane, ale Henio wiecznie jest zadowolony i uśmiechnięty. Tak pogodnego dziecka, jak on, to u nas nie było. Nigdy nie płacze, jak się złości, to się złości, a jak zadowolony to się śmieje. Jest fantastyczny i już reaguje na mój głos - opisuje rozczulająco najmłodszą pociechę dziadek.

Przypomnijmy, że Małgorzata Rozenek razem z Radosławem Majdanem i dziećmi spędzają miesiąc wakacji w Meksyku. Tym razem zamiast spotkania i wręczania laurek, dziadkowi będzie musiała wystarczyć rozmowa telefoniczna.

Zobacz także: Małgorzata Rozenek po pośladkach odsłania brzuch! Pokochała nowy rodzaj aktywności, po której „schodzi na czworakach”

Stanisław Kostrzewski jest dziadkiem aż sześciorga wnucząt. Ojciec Małgorzaty Rozenek stara się, jak najlepiej wpłynąć na wychowanie swoich wnuków.

Stanisław Kostrzewski przyznał, że Gosia jest pracowitą osobą po nim. Pracowitości chce nauczyć także swoich wnuków.

Instagram

Henryk jest bardzo pogodnym dzieckiem.

Instagram
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama