Reklama

Kasia Lenhardt zmarła 9 lutego. Informacja o jej odejściu wstrząsnęło szczególnie niemieckimi mediami, gdzie Kasia była bardzo znaną i lubianą modelką głównie dzięki uczestnictwu w niemieckim "Top Model". Śmierć 25-latki była bardzo zaskakująca, obserwujący ją fani doskonale zdawali sobie sprawę, że modelką targały przeróżne, czasem skrajne emocje, ostatecznie jednak była mamą 6-letniego chłopca i wiele osób nie mogło uwierzyć, że kobieta zmarła w wyniku samobójstwa. Oliwy do ognia dodał komentarz przyjaciółki modelki, która wyznała, że Kasia mierzyła się ogromnym hejtem i że zna winnych jej śmierci... Z uwagi na okoliczności do sprawy wkroczyła prokuratura, na której prośbę przeprowadzono sekcję zwłok 25-latki. Wokół sekcji także zaczęły narastać nieporozumienia...

Reklama

Sekcja zwłok wykluczyła morderstwo?

Berlińska prokuratura zajmująca się sprawą Kasi zamieściła na Twitterze krótki wpis, w którym poinformowano o wynikach sekcji:

Śledztwo w sprawie śmierci Kasi Lenhardt: Sekcja zwłok w Instytucie Medycyny Sądowej Charité w Berlinie nie ujawniła żadnych dowodów na ingerencję osób trzecich. Dalsze informacje nie są możliwe - czytamy w komunikacie prokuratury.

Mimo takiego oświadczenia wiele osób nie miało pewności, czy sekcja zwłok została przeprowadzona prawidłowo. W sieci zaczęły pojawiać się przypuszczenia, że specjaliści mogli nie wykonać swojej pracy prawidłowo. W odpowiedzi na te wątpliwości na Instagramie pojawiło się nagranie 54-letniego lekarza, który przeprowadzał sekcję Michaela Tsokosa:

W ciągu ostatnich kilku dni na portalach społecznościowych wielokrotnie pojawiały się plotki, że została zabita, a sekcja zwłok i dalsze badania medycyny sądowej nie przebiegły prawidłowo. Z tego też powodu odzywam się tutaj w porozumieniu z prokuraturą berlińską, ponieważ przeprowadziłem tę sekcję zwłok. Takiej sekcji nie przeprowadza się samemu w cichym pokoiku - zaznaczył i wyjaśnił, jak podaje portal T-Online, że na miejscu były obecne dwa auta: pracowników z berlińskiego wydziału medycyny sądowej oraz funkcjonariuszy z Państwowego Urzędu Kryminalnego - mówił na nagraniu.

Jak zapewnił, sekcja zwłok Kasi Lenhardt została przeprowadzona prawidłowo i z pewnością modelka nie została zamordowana.

Śmierć (...) bliskiej osoby jest dla rodziny niezwykle bolesna. Ale plotki i rozmowy są jeszcze gorsze. Moja rada: (...) Czasem wystarczy pozwolić odpocząć zmarłym - zaznaczył lekarz.

Oświadczenie lekarza zdaje się zamykać sprawę śmierci młodej modelki. Fani nie mają jednak takiej pewności. Jak na razie czujne oczy mediów są zwrócone na przyjaciółkę Kasi oraz jej byłego partnera, z którym modelka rozstała się w wielkich emocjach, piłkarza Jerome Boatenga.

Zobacz także: Przyjaciółka gwiazdy "Top Model" - Kasi Lenhardt - o jej tajemniczej śmierci: "mam nadzieję, że prawda wyjdzie teraz na jaw"

Prokuratura zapewniła, że Katarzyna Lenhardt nie została zamordowana.

Lekarz został przez internautów oskarżony o korupcję. W nagraniu nazywa podobne zarzuty "żałosnymi".

Kasia Lenhardt miała zaledwie 25 lat.

Instagram

Modelka osierociła 6-letniego chłopca. Kilka dni przed śmiercią napisała na swoim Instagramie, że zaczyna nowy etap w życiu...

Modelka w bardzo dużych emocjach i atmosferze skandalu rozstała się ze swoim partnerem piłkarzem Jerome Boatengą. Piłkarz, gdy tylko dowiedział się, o tym, co się stało, wrócił do Niemiec.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama