Dla Mannei 900 złotych na zakupy to mało. Siwiec broni Sary i zdradza swoje wydatki
Nowe koleżanki?
Sara Mannei budzi wielkie zainteresowanie w polskich mediach. Blogerka szturmem podbiła show-biznes, a od niedawna prowadzi nawet jeden z nowych programów na Polsat Cafe. Żona Artura Boruca coraz śmielej czuje się w roli wyroczni mody, dlatego też w ostatnim wywiadzie pozwoliła sobie na ocenienie stylu innych gwiazd. Przypomnijmy: Mannei masakruje ikony stylu. Pochwaliła tylko jedną fashionistkę
Sara sama zostało ostatnio mocno skrytykowana za swoją wypowiedź, że "900 złotych to nie dużo pieniążków na zakupy". Mannei musiała zmierzyć się po raz pierwszy z tak wielką falą hejtu na swoją osobę. Blogerka może pozwolić sobie na drogie ubrania, jednak dla niektórych ten pułap finansowy jest nierealny. Sara sprzymierzeńca znalazła w Natalii Siwiec. Modelka w rozmowie z Twoim Imperium wyznaje, że na zakupach nie potrafi oszczędzać. Te kwoty robią wrażenie:
Interesuję się modą. Średnio miesięcznie wydaję na ciuchy ponad 40 tysięcy złotych, ale to zależy od miesiąca. Najwięcej wydałam kilka lat temu w Mediolanie, gdy otrzymałam zapłatę za kontrakt reklamowy. Wszystko przeznaczyłam na zakupy. Dziś myślę, że to było szaleństwo. Wydałam ponad 90 tysięcy złotych. - mówi Siwiec
Zupełnie inne zdanie na ten temat ma Violetta Kołakowska:
900 złotych pozwoli zrobić naprawdę fajne zakupy. Warto stawiać w nich na klasyczne kroje i wzory, później ewentualnie dokupić ciekawe dodatki. To już nie są czasy wielkich marek. Można zadać szyku strojąc się w second handzie i zupełnie bez obciachu mówić na salonach, że wystroiliśmy się za grosze - przyznaje
A wy z którą z gwiazd się zgadzacie?
Zobacz: Siostra Mannei pokazała zdjęcie rodziców. Sara to wykapana mama
Sara Mannei podczas programu "Shopping Queen":