"Najsmutniejsza księżna świata" dostanie 55 mln rocznie, by wykonywać obowiązki żony?
Zagraniczne media donoszą, że książę Albert zamierza płacić księżnej Charlene około 55 milionów złotych rocznie, żeby towarzyszyła mu jako żona podczas wystąpień publicznych.
Chociaż księżna Charlene opuściła już oddział zamknięty w specjalistycznej klinice i wróciła do rodziny, w mediach nadal pojawiają się wiadomości sugerujące, że księżna Monako ma dość życia z mężem i nie czuje się dobrze w pałacu. Według niektórych doniesień to właśnie niewierność księcia Alberta doprowadziła do tego, że jego żona przeszła załamanie psychiczne. Zdaniem części dziennikarzy księżna Charlene po raz pierwszy zagroziła mu rozwodem. Książę Albert ponoć jednak chce zrobić wszystko, żeby utrzymać przy sobie matkę swoich dzieci. Zagraniczna prasa donosi, że jest gotowy płacić jej nawet 50 milionów rocznie, by wykonywała małżeńskie obowiązki.
Księżna Charlene miała podpisać poufną umowę z mężem. Książę Albert ma płacić żonie miliony funtów
Najnowsze doniesienia zagranicznej prasy wskazują na to, że książę Albert desperacko chce uciszyć spekulacje na temat kryzysu w jego małżeństwie i jest gotowy zrobić wszystko, by zatrzymać przy sobie księżną Charlene. Niedawno w mediach pojawiły się plotki, według których jego żona, nazywana "najsmutniejszą księżną świata", po wyjściu z oddziału zamkniętego nie chciała wrócić do pałacu i zagroziła mężowi rozwodem. Jak donosi francuski tygodnik "Voici", książę Monako postanowił podpisać ze swoją żoną poufną umowę, na mocy której będzie jej płacił aż 10 milionów funtów rocznie, czyli blisko 55 milionów złotych. Ma być to forma wynagrodzenia za pełnienie obowiązków żony księcia.
Zobacz także: Księżna Charlene nie zamierza wracać do pałacu i zagroziła mężowi. Co się dzieje z księżną Monako?
Według "Voici" księciu Albertowi bardzo zależy przede wszystkim na tym, by księżna Charlene towarzyszyła mu podczas wystąpień publicznych. W ostatnim czasie księżna pokazała się już z mężem w trakcie dwóch wydarzeń. Francuscy dziennikarze zasugerowali, że z pewnością nie zrobiła tego z dobroduszności.
Księżna sama nie wróciłaby za żadną cenę. Poprosiła męża o podpisanie bardzo poufnego kontraktu - czytamy w "Voici".
Podobne wieści ukazały się w innym francuskim tygodniku, "Paris Match". Autorzy stwierdzili, że monakijski arystokrata przekonał nieszczęśliwą żonę, by pojawiła się u jego boku przed fotoreporterami. Księżna Charlene, która nie ma już ochoty na pełnienie swoich obowiązków, ponoć chciała zagwarantować sobie niezależność finansową i spokojną przyszłość.
Książę Albert zapłacił porządną sumę księżniczce, aby pojawiła się u jego boku podczas publicznych wydarzeń - czytamy w "Paris Match".
Pytani o wydatki, rzecznicy monakijskiego pałacu nabierają wody w usta i zaznaczają, że nie będą dyskutowali na temat finansów z mediami. Tymczasem Księstwo Monako wydaje rocznie około 40 milionów funtów na pokrycie bieżących kosztów. Warto jednak pamiętać, że członkowie monakijskiej rodziny książęcej nie są urzędnikami i - co za tym idzie - nie pobierają wynagrodzeń. To oznacza, że książę Albert płaciłby tę pokaźną sumę żonie z własnej kieszeni.
Zobacz także: Rihanna pokazała duży ciążowy brzuszek w diamentowej stylizacji. Same sandałki są warte 10 tysięcy!
Niedawno księżna Charlene pokazała się publicznie po raz pierwszy, odkąd opuściła oddział zamknięty. Była reprezentantka Republiki Południowej Afryki na letnich igrzyskach olimpijskich towarzyszyła mężowi w sobotę, 30 kwietnia podczas Mistrzostw Świata Formuły E w Monako.