Ostatnio nazwisko Moniki Kuszyńskiej jest jednym z najgorętszych w polskiej branży muzycznej. Wszystko za sprawą jej udziału w konkursie Eurowizji. Wokalistka przeżywa swoje pięć minut w mediach, zachwycając pogodą ducha i radosnym podejściem do życia. Jednak nie zawsze tak było. Artystka dziewięć lat temu, wracając z koncertu, przeżyła tragiczny wypadek samochodowy, który całkowicie zmienił jej życie. Zobacz też: Dymna o Monice Kuszyńskiej: Jej występ na Eurowizji dokona w wielu ludziach przemiany

Reklama

W wypowiedzi dla "Super Expressu" Kuszyńska przyznała, że był to dla niej bardzo trudny i bolesny czas. Zarówno mentalnie, jak i fizycznie. Piosenkarka dostawała wówczas bardzo silne leki, które miały jej pomóc przejść przez koszmarny ból, który towarzyszył jej po wypadku.

Tuż po wypadku nie myślałam, czy będę chodzić, czy nie. Cieszyłam się, że żyję, chociaż wszystko docierało do mnie jak przez mgłę. Dostawałam narkotyki, bo tylko one mogły uśmierzyć ból. Po nich śmiałam się nawet, żartowałam... - powiedziała.

Wyznała także, że nie od razu została poinformowana, o tym jakie konsekwencje dla jej zdrowia będzie miał wypadek:

Nikt mi tego jednoznacznie nie powiedział. Lekarze poinformowali tylko moich rodziców, że istnieje taka obawa. Ale oni nie zdradzili się przede mną. Bali się o mnie. Dopiero dużo później, gdy już nabrałam do wszystkiego dystansu, porozmawiała ze mną o tym moja siostra. Wtedy już sama domyślałam się, że może być różnie - dodała.

Trzymamy kciuki, by odzyskana pogoda ducha już nie opuszczała sympatycznej artystki. Wy też jej kibicujecie?

Reklama

Zobacz też na Polki.pl: Eurowizja 2015: Polskę będzie reprezentować Monika Kuszyńska

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama