Mikołaj z "Top Model" o konwojach na wojnie w Ukrainie: "Cieszymy się, że w nas nie trafiło i idziemy dalej"
W poruszającym wywiadzie Mikołaj Krawiecki opowiedział o tym, co robi w Ukrainie. Jego konwoje pomogły już wielu osobom.
22-letniego Mikołaja Krawieckiego cała Polska poznała gdy doszedł do półfinału hitu TVN - "Top Model". I gdy wydawało się, że świat stoi przed nim otworem, on zawiesił karierę w modelingu i w pierwszych dniach wojny ruszył pomagać zaatakowanej przez Rosję Ukrainie. Ponieważ pochodzi z grekokatolickiej rodziny i zna język ukraiński uznał, że jego pomoc może się przydać. Teraz, w instagramowych relacjach pokazuje wojenną rzeczywistość. A w najnowszym wywiadzie zdradził, co konkretnie robi i gdzie jeździ ze z konwojami, którymi dowodzi.
Co Mikołaj z "Top Model" robi w ogarniętej wojną Ukrainie?
Mikołaj Krawiecki był jedną z najbardziej charakterystycznych postaci z 10. edycji "Top Model". Przystojniak dotarł do półfinału show, a wiele osób dawało mu nawet szanse na finałową trójkę. Gdy jednak wybuchła wojna u naszego wschodniego sąsiada, Mikołaj zaskoczył swoich fanów w mediach społecznościowych zdjęciem w mundurze i hełmie oraz oświadczeniem.
Chciałbym poinformować, o zawieszeniu kariery modelingowej, ze względu na obowiązek moralny niesienia pomocy humanitarnej - napisał na Instagramie model.
Od tej pory na profilu Mikołaja możemy oglądać wstrząsające sceny, których był świadkiem podczas podróży przez Ukrainę. Kilka cytatów:
Jesteśmy właśnie przy spalonym ciele. Nie wiem, co powiedzieć. Właśnie wyjeżdżamy ze strefy wojny. Jesteśmy cali we łzach.
Rozwalone przystanki. Tutaj znaleźliśmy autobus, który ewakuował ludzi. Został zniszczony, rozstrzelany.
Cały czas słychać wybuchy, cały czas. Ciągle strzelają. Mijaliśmy martwe ciała. Dostarczają jedzenie rannym psom. Tu jest dramat, tu jest po prostu dramat...
Obecnie jest chwilowo w Polsce, by zakupić potrzebne Ukraińcom medykamenty. Przy okazji udzielił wywiadu dla noizz.pl. Jak wyznał, wraz z grupą ochotników jeździ w różne miejsca w Ukrainie z pomocą humanitarną. Również w okolice objęte bezpośrednio działaniami wojennymi - niedawno pojechali do Makarowa, gdzie trwała regularna bitwa. Swoje działania zaczynali trochę na oślep, teraz jednak już odpowiadają na konkretne zapotrzebowania ludzi i jednostek walczących na froncie.
Pomagamy, komu się da. Część z nas ma przygotowanie militarne, inni — jak ja — go nie mają, ale rzeczywistość szybko nauczyła nas, jak rozeznawać się w sytuacji - mówi w noizz.pl.
Mikołaj podkreśla, że nie wożą broni, a głównie pomoc medyczną, w tym bardzo poszukiwane tamujące krwotoki po postrzałach opaski uciskowe. To towar deficytowy, który bardzo ciężko dostać. Mikołaj załatwia więc dostawy z Polski. Oprócz tego przewozi drony, urządzenia termowizyjne, okulary i rękawiczki taktyczne, czy nałokietniki, ale też zwykłe ubrania, czy jedzenie. Również dla zwierząt, co pokazał ostatnio w jednej z instagramowych relacji.
Kilka dni temu zajechaliśmy do szpitala polowego w Makarowie, ok. 60 km na zachód od Kijowa. Dopiero gdy wyjechaliśmy z miasta, dotarło do nas, że w sumie to był cud, że nic nam się nie stało. Gdy rozsypywaliśmy karmę głodnym psom przy drodze, obok spadł pocisk - mówi Mikołaj w wywiadzie dla noizz.pl.
Do Makarowa wrócił potem na piechotę, bo wojsko ostrzegło jego grupę, że kilka minut wcześniej Rosjanie zniszczyli auto z pomocą humanitarną. Jak dodaje, naprawdę niebezpiecznych sytuacji, gdzie mógł zginąć było już kilkanaście.
A tu dron przeleciał i nie zdążyliśmy się schować, a tu TIR nam wyjechał na lewy pas i uderzył w auto. (...) W Makarowie było strasznie. Widzieliśmy rozerwane przez bomby psy i zwierzęta, ciała cywilów, ludzi, którzy uciekali pieszo z miasta, trzymając nad sobą białe opaski i flagi, żeby Rosjanie ich nie atakowali - mówi w noizz.pl. - Gdy leci dron i coś spadnie, patrzymy po sobie, czy wszystko jest w porządku, cieszymy się, że w nas nie trafiło i idziemy dalej - dodaje.
Chwilowo jest w Polsce, ale zamierza wrócić do Makarowa, a być może nawet i pod Mariupol, chyba najmocniej atakowany przez Rosjan. Korzystając ze swojej popularności i zasięgów w mediach społecznościowych, prosi o pomoc. Obecnie prowadzi zbiórkę na nowego busa, bo jeden został zniszczony.
TUTAJ można wspomóc zbiórkę Mikołaja.
Takiego Mikołaja pamiętają widzowie "Top Model"