Reklama

Michał Piróg słynie w polskim show-biznesie z odważnych, bezkompromisowych wypowiedzi. Gwiazdor kilka tygodni temu zapowiedział wydanie autobiografii i już wtedy wiedzieliśmy, że będzie to jedna z mocniejszych pozycji na rynku. Przypomnijmy: Piróg wydaje książkę. Napisał ją z bohaterką skandalu mamy Madzi

Reklama

Fragmentom książki postanowił przyjrzeć się "Fakt". Dziennik wziął pod lupę część, w której Piróg opowiada o swojej wielkiej miłości. Zdradza sporo szczegółów, ale nie podaje imienia wybranka, bo jak podkreśla, tak umówili się wiele lat temu. Cytuje jednak z dużą precyzją jego słowa.


Kiedyś obiecaliśmy sobie, że nigdy, nawet jeśli będziemy opowiadać o tym, co nas łączyło, nie zdradzimy naszych imion. To był jego pomysł. Nazwijmy go po prostu Z. Kiedyś ktoś zadał mu pytanie o nasz związek, a on odpowiedział: "Przez kilka lat byłem bardzo mocno z kimś związany. Ten ktoś wydawał mi się idealny, byśmy się mogli razem zestarzeć. A jednak się rozeszliśmy. Nie wyszło. Tak się czasem zdarza" Podobało mi się. Tak jak sobie obiecaliśmy, nie użył mojego imienia. Dlatego również chciałbym być lojalny wobec niego - czytamy w "Chcę Żyć" Michała Piróga.

"Fakt" poszedł jednak o krok dalej i postanowił zidentyfikować mężczyznę po zacytowanych słowach. Według tabloidu chodzi o... Andrzeja Piasecznego!

O kim opowiadał choreograf? Sprawdziliśmy. Słowa jego partnera, które zacytował, pochodzą z wywiadu Piaska dla „Vivy” z 3.04.2008 roku - donosi "Fakt".

Dziennik przytacza też kolejne fragmenty książki, w których Piróg pisze o ukochanym i m.in. relacji z jego matką.

Nie dość, że zarabiałem kupę forsy, to jeszcze Z., wiedząc, że będę w Warszawie, czuł się najszczęśliwszy na świecie. Mama rozmawiała z Z., jakby znali się sto lat. Od razu przypadli sobie do gustu. Przyjaźnią się do dzisiaj - twierdzi choreograf.

Jakie były kulisy rozstania Michała Piróga z "Z."? Z jego autobiografii wynika, że pojawił się ktoś trzeci.

Z. spędzał z nim coraz więcej czasu, a ja uważałem, że ich relacja jest co najmniej dziwna. Adam był jak jakaś pieprzona dama dworu, na każde zawołanie Z. Nie było między nimi żadnej chemii. To była relacja pan–sługa i to właśnie doprowadzało mnie do szału. Adam był wampirem energetycznym, który uwielbiał czerpać energię z naszego związku. Najszczęśliwszy był wtedy, kiedy między nami działo się coś niedobrego. Momentami miałem wrażenie, że gdyby tylko Z. pozwolił, zamieszkałby na naszej wycieraczce, bo dzięki temu mógłby czuć zapach swojego władcy - czytamy.

Będzie odpowiedź zidentyfikowanego gwiazdora? Słyszeliście już takie plotki?

Zobacz: "Dawid Woliński jest gejem"

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama