Reklama

Czy Martyna Wojciechowska naprawdę planuje adoptować dzieci? "To nie tak!", tłumaczy w wywiadzie dla "Flesza" podróżniczka.

Reklama

Martyna Wojciechowska owszem opiekuje się dziećmi z różnych stron świata, ale wcale nie chodzi o adopcję.

Nie mam takiej pokusy, by dzieciaki, którymi opiekuję się w różnych częściach świata, zamieszkały na stałe w moim domu. To nie byłoby dla nich dobre. Najważniejsze, by kształciły się w swoich społecznościach i działały potem na ich rzecz.

Gwiazda nie chce być też naszą polską Angeliną Jolie, która co kilka lat adoptuje dziecko i powiększa swoją rodzinę.

Wierzę, że tylko inwestując w edukację tych dzieci, możemy im realnie pomóc, bo potem one mogą zmienić świat, w którym żyją", mówi.

Martyna finansuje więc edukację kilku dzieci, które spotkała podczas swoich podróży. W przypadku Kabuli, chorej na albinizm dziewczynki z Tanzanii, bohaterki jednego z odcinków „Kobiety…” nie robi tego sama. Po emisji odcinka ludzie zasypywali ją pytaniami, jak można jej pomóc, i w krótkim czasie na utworzonym subkoncie zgromadzili ponad 100 tys. złotych. Dziś Kabula mieszka w internacie i kształci się w szkole prowadzonej metodą Montessori. Jest tam najlepszą uczennicą! Na co dzień jest pod opieką Stowarzyszenia Misji Afrykańskich i polskich księży, ale to Martyna przed rządem w Tanzanii musiała zaświadczyć, że zobowiązuje się do pokrywania kosztów związanych z jej utrzymaniem. Ma z nią stały kontakt. Gdy Kabula potrzebuje wsparcia, dzwoni do niej i rozmawiają przez Skype’a.

Martyna pomaga kolejnemu dziecku

Ale na tym nie koniec. Martyna niechętnie opowiada o swojej działalności dobroczynnej. My jednak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że od niedawna Wojciechowska zajmuje się jeszcze jedną dziewczynką, tym razem z Boliwii. O co chodzi? O córkę Carmen Rojas, bohaterki pierwszej serii programu, którą odwiedziła niedawno kolejny raz i którą niedługo my będziemy mogli spotkać w Poznaniu, bo Martyna zaprosiła Carmen do Polski.

Nie widziałyśmy się przez dziesięć lat. Jechałam do niej z nadzieją na happy end, liczyłam, że Carmen nie musi już walczyć na ringu, by wykarmić swoje dzieci. Jednak na miejscu okazało się, że jej życie jest teraz jeszcze trudniejsze. To było dla mnie smutne doświadczenie i dlatego postanowiłam pomóc jej wychować najmłodszą, czteroletnią córeczkę. Teraz Carmen odwiedzi mnie w Polsce. 22 października pojawi się w Warszawie na targach turystycznych. Zapraszam!", opowiada Martyna.

ZOBACZ: Czy Marysia, córka Martyny Wojciechowskiej będzie miała rodzeństwo?

Martyna z Kabulą.

Instagramie

Martyna z córką Marysią

Reklama

Więcej - w nowym Fleszu!

Reklama
Reklama
Reklama