Reklama

W latach 80. idol młodzieży i jeden z symboli niezależnej muzyki. W ostatnich latach kochany przez widzów juror "The Voice of Poland" i "The Voice Senior". Ale niewielu wie, że Marek Piekarczyk przeżył w młodości niewyobrażalną wprost tragedię. Wokalista kultowej grupy TSA stracił dziecko! Jak do tego doszło?

Reklama

Zobacz także: Marek Piekarczyk miał okazję poznać Edytę Górniak w prywatnej sytuacji: Zbeształa mnie

Marek Piekarczyk o śmierci dziecka

O swojej tragedii Marek Piekarczyk opowiedział w książce "Zwierzenia kontestatora". To wydany w 2014 roku wywiad-rzeka, poprowadzony przez znanego dziennikarza muzycznego Leszka Gnoińskiego.

W książce Piekarczyk opowiada m.in. o młodości i swojej pierwszej żonie. Gdy ją poznał on miał 27 lat, ona była o 10 lat młodsza, choć - jak zaznacza muzyk - wyglądała na 20.

Ewa zaszła w ciążę i dostała zezwolenie na ślub. Nie chcieliśmy się pobierać przed narodzinami dziecka - powiedział Gnoińskiemu w książce.

Z samymi narodzinami wiąże się chyba największa tragedia w życiu Piekarczyka.

Michał urodził się trochę wcześniej, włożyli go do inkubatora i tej samej nocy, z soboty na niedzielę, umarł. Po prostu zrobili sobie imprezkę na oddziale i nie dopilnowali - czytamy.

Jak się okazało, wokalista nawet nie mógł zobaczyć swojego dziecka.

(...) takie były głupie czasy! Musiałem przekupić gościa, który w prosektorium zbijał trumny. Dałem mu pięćdziesiąt złotych i otworzył mi trumnę. Piękny, wspaniały, cudowny chłopczyk. Śliczne rysy, długie palce, wyglądał jak anioł - wspomina.

East News

Ciężko nawet wyobrazić sobie, co musieli czuć rodzice maleństwa. Marek Piekarczyk opowiedział o pogrzebie ukochanego synka. Sam niósł jego małą trumienkę...

Na pogrzebie sam niosłem tę małą trumienkę. Chciałem zrobić im sprawę sądową, ale gdy nad grobem powiedziałem, że „odpuszczamy naszym winowajcom”, wybaczyłem im. Po pogrzebie Ewa powiedziała, że teraz już nic nas nie łączy i mogę ją zostawić, ale pobraliśmy się - czytamy w książce "Zwierzenia kontestatora".

Wkrótce Marek Piekarczyk i jego żona doczekali się drugiego syna.

Po ślubie znów chciała zajść w ciążę i w 1980 roku pojawił się Maciek. Byliśmy bardzo biedni, ale dobrze nam się żyło w tej biedzie. Mieliśmy pokój, między nami było fajnie, nie kłóciliśmy się - wspomina juror "The Voice of Poland".

Marek nie był wtedy jeszcze znanym muzykiem, pracował w zakładzie ceramicznym. Kariera w grupie TSA zaczęła się kilka lat później. Ostatecznie jednak nie ułożyło mu się z pierwszą żoną. Jak wyznał w książce, jego małżeństwo rozpadło się w latach 90. gdy mieszkali już w Stanach Zjednoczonych, w Nowym Jorku. Muzyk miał wtedy bardzo trudny okres. Myślał nawet o samobójstwie.

East News
Reklama

W ostatnich latach dał się poznać szerszej publiczności jako juror popularnych programów muzycznych. Występował między innymi jako juror "The Voice od Poland". W lipcu Marek Piekarczyk będzie świętował 72. urodziny.

East News
Reklama
Reklama
Reklama