Reklama

Marcin Wójcik opowiedział o działalności kabaretu Ani Mru-Mru w czasie, gdy jeden z członków formacji, Michał Wójcik, przeżywa żałobę po stracie bliskiej osoby. Wielu spośród widzów zastanawiało się, czy w związku z tym artyści zawieszą na pewien czas występy. Tak się jednak nie stało. Założyciel grupy kabaretowej wyjaśnił, skąd taka decyzja.

Reklama

Marcin Wójcik o Michale Wójciku: "Sam zdecydował, że chce występować"

Michał Wójcik w marcu bieżącego roku pożegnał partnerkę i matkę swojego najmłodszego dziecka. Janina Włudarczyk odeszła po nierównej walce z chorobą nowotworową, licząc zaledwie 37 lat. Kabareciarz od początku wspierał ukochaną, apelował też o wsparcie finansowe, niezbędne do kosztownego leczenia. Odzew był ogromny i w krótkim czasie udało się zebrać znacznie większą kwotę od tej zakładanej. Wdrożona terapia jednak nie pomogła uratować życia pacjentki. Mimo przeżywanej tragedii, artysta wrócił na scenę. Jego estradowy kolega w rozmowie z "Faktem" opowiedział, jak widzi tę sytuację:

Michał sam zdecydował, że chce występować, że dla niego to bardzo ważne, by wychodzić na scenę. Pewnie chce się choć trochę oderwać od myślenia i przyznam, że ku mojemu zaskoczeniu świetnie sobie radził z tą tragedią. Ja sam nie wiem, czy bym tak potrafił, ale jemu się udało - zaznaczył Marcin Wójcik

Zobacz także: Nie żyje partnerka Michała Wójcika z kabaretu Ani Mru Mru. Jani walczyła z ciężką chorobą

WOJCIECH STROZYK/REPORTER

Marcin Wójcik poinformował, że gdyby przyjaciel zadecydował inaczej, on i trzeci członek zespołu, Waldemar Wilkołek, solidarnie zrezygnowaliby z występów:

Mamy swój kodeks pracy, wszyscy musimy się zgodzić na występ. Jeśli ktoś mówi "nie", to nie gramy - podkreślił

Wiadomo już, że kabaret wywiąże się ze wszystkich zobowiązań uwzględnionych w terminarzu na ten rok.

ONS

Żegnając ukochaną, Michał Wójcik napisał, że wszystko, co zrobił i czego dokonał, stało się nieważne. Praca staje się dla niego jednak swego rodzaju odskocznią i formą terapii, choć zapewne wychodzenie na scenę i rozśmieszanie ludzi podczas żałoby jest prawdziwym wyzwaniem. O terapeutycznym wpływie aktywności zawodowej wspomniał też Marcin Wójcik:

Wyjście na scenę przed śmiejącą się publiczność, wbrew pozorom daje siłę, bo pozwala się na chwilę oderwać od smutnych rzeczy, które nas spotykają. Energia, jaką dostajemy od ludzi podczas występu, pozwala każdemu z nas nie myśleć o smutnych rzeczach, które przecież i nas spotykają - doprecyzował, rozmawiając z "Faktem"

Michałowi Wójcikowi i jego bliskim życzymy dużo siły w tym niełatwym dla nich czasie.

Reklama

Zobacz także: Fani wspierają Michała Wójcika w powrocie do pracy: "Rozśmieszać ludzi, gdy serce w kawałkach..."

East News
Reklama
Reklama
Reklama