Marcelina Zawadzka w poruszającym nagraniu po narodzinach dziecka. "Życie napisało scenariusz trudniejszy niż zakładałam"
Marcelina Zawadzka i jej narzeczony Max Gloeckner na początku października zostali rodzicami. Prezenterka jest aktywna na Instagramie i to właśnie tam przekazała, że na świat przyszedł jej wymarzony synek. Teraz 35-latka zdecydowała podzielić się swoją historią i przyznała, że nie wszystko poszło tak, jak zakładała.
Marcelina Zawadzka jest jedną z najbardziej lubianych prezenterek w polskim show-biznesie i w mediach społecznościowych śledzi ją wiele osób. 35-latka niedawno została mamą i z tej okazji postanowiła wrzucić do sieci poruszające nagranie. Marcelina Zawadzka przyznała, że tego się nie spodziewała.
Marcelina Zawadzka w poruszającym nagraniu po narodzinach dziecka
Marcelina Zawadzka i jej ukochany Max Gloeckner w Dzień Matki poinformowali, że spodziewają się dziecka. Od tego momentu prezenterka chętnie dzieliła się w sieci przygotowaniami do tej nowej roli. Podczas baby shower wyszło na jaw, że para spodziewa się syna. Chłopczyk przyszedł na świat 9 października, a Marcelina i Max postanowili nadać mu oryginalne i wyjątkowe imię . Para o fakcie, że zostali rodzicami, nie poinformowała od razu i jak się okazało, maluch wcale nie spieszył się z przyjściem na świat.
Pierwszą piękną, ale też niełatwą lekcją, jaką dostałam, od swojego jeszcze nienarodzonego syna było zaufanie MU i pozwolenie by mógł przyjść kiedy będzie gotowy. Zaufanie, że to nie ja wiem lepiej, i że to nie będzie dzień, który przewidywaliśmy. Przyszedł 10 dni po terminie- w swoim … terminie.
Marcelina zdradziła wówczas, że po porodzie musiała zostać dłużej w szpitalu.
Musieliśmy zostać w szpitalu siedem dni po porodzie
Teraz 35-latka postanowiła uchylić rąbka tajemnicy i w szczerym poście na Instagramie zdradziła nieco więcej. Prezenterka przyznała, że karmienie dziecka też okazało się trudnym zadaniem i wyznała, że jej synek podczas pierwszych dni życia musiał przyjmować leki.
Karmienie piersią mimo tego, że NATURLANE wcale tak naturalnie do mnie nie przyszło.U nas życie napisało scenariusz, trudniejszy niż zakładałam i nasz synek musiał już na początku swojej drogi przyjmować leki.Tym bardziej zależało mi, by od początku dać mu możliwie najwięcej mojego mleka, żeby naturalne przeciwciała wspierały jego zdrowienie. I mimo moich najszczerszych chęci wcale nie było to łatwe.
Marcelina przyznała, że podczas pobytu w szpitalu otrzymała dużo wsparcia w tym temacie i wiele jej to pomogło.
Szczęście w nieszczęściu, że podczas całego pobytu w szpitalu i leczeniu Leonidasa dostałam ogrom wsparcia w zakresie laktacji od położnych, które nas doglądały. I to naprawdę okazało się jednym z ważniejszych elementów moich początków karmienia.
Na koniec przyznała, że dziś w tym temacie jest już o wiele lepiej i choć początki były bardzo trudne, teraz gdy karmi synka pojawia się uśmiech na jej twarzy.
Dziś moje karmienie daje mi uśmiech na twarzy, ale zanim to nastąpiło, zaciskałam zęby, a po policzkach płynęły mi łzy bezsilności i determinacji.
Pod postem od razu pojawiło się wiele komentarzy od fanek, które zaczęły dzielić się podobnymi historiami do Marceliny i okazały jej dużo wsparcia.
Zobacz także: Marcelina Zawadzka w szczerym wyznaniu. "Czuje, że muszę napisać tu kilka rzeczy"