Reklama

Choć od śmierci Anny Przybylskiej mijają właśnie dwa tygodnie, wciąż ciężko uwierzyć, że aktorka odeszła. Głośno wspominają ją najbliżsi przyjaciele, reżyserzy i inne osoby, które miały okazję poznać ją prywatnie. Spore poruszenie wywołała z kolei wypowiedź księdza, który udzielił Ani ostatniego namaszczenia. Przypomnijmy: "W ostatnich słowach mówiła o dzieciach"

Reklama

Teraz na łamach "Flesza" ukazał się artykuł, w którym aktorkę wspomina m.in. jej menadżerka. Małgorzata Rudowska pracowała z Anną ponad 18 lat, co jest w tej branży prawdziwym ewenementem. W rozmowie z magazynem przyznaje, że gdy tylko poznała Przybylską, wiedziała od razu, że jest to materiał na gwiazdę. Uwagę zwracała jej uroda i aura, którą wokół siebie roztaczała, choć jak każda kobieta, ona też miała kompleksy.

To był błysk! Weszła opalona, z orzechowymi oczami, rozjaśnionymi słońcem włosami. Pierwsze skojarzenie - biała Naomi Campbell. Niesamowita. Pomyślałam: zrobi karierę. Miała kompleksy, jak każda z nas. Marzyła o tym, aby mieć umięśnione łydki jak sportowiec. Potrafiła podziwiać inne kobiety, zachwycać się kimś, mówić: Pięknie wyglądasz. Nie traktowała kobiet jak rywalek - wspomina Rudowska.

Menadżerka z uśmiechem przyznaje też, że Przybylska miała obsesję na punkcie sterylnej wręcz czystości i byłaby doskonałą kandydatką do roli Perfekcyjnej Pani Domu.


Kiedy ogłosili casting do programu "Perfekcyjna Pani Domu" śmiałyśmy się, że byłaby idealną kandydatką...
- wyznaje w rozmowie z "Fleszem".

Agentka odniosła się też do faktu, iż Anna przez cały okres choroby nie udzieliła wywiadu, w którym ze szczegółami opowiedziałaby o walce z nowotworem. Według niej, nie było to po prostu potrzebne. Rudowska potwierdza również, że Jolanta Pieńkowska miała odegrać rolę w finansowaniu leczenia jej podopiecznej.

Dzwonili dziennikarze i przekonywali ją, że udzielając wywiadu, spełniłaby misję. Jaką misję?! Nie widziałyśmy w tym misji, to była osobista tragedia. Ania nie wiedziałaby zresztą, co powiedzieć, bo wszystko działo się na bieżąco. Była skoncentrowana na leczeniu. Walczyła do końca. W ostatnich tygodniach bliską jej osobą była Jolanta Pieńkowska. Miała pomóc w sfinansowaniu leczenia za granicą. Jej wrażliwość oczarowała Anię - zapewnia.

Pełna treść artykułu ze wspomnieniami o Ani Przybylskiej jej menadżerki i współpracowników w najnowszym numerze magazynie "Flesz" - już w sprzedaży.

Zobacz: Korwin wspomina pierwsze spotkanie z Przybylską. Widziała ją też kilka miesięcy temu

Reklama

Najpiękniejsze zdjęcia Anny Przybylskiej:

Reklama
Reklama
Reklama