Debiutancka płyta Grzegorza Hyżego kilka tygodni temu pokryła się złotem, a to za sprawą kilku chwytliwych przebojów. Teraz muzyk odcina kupony od popularności. Szczęściem dzieli się z Agnieszką Popielewicz, która chyba jeszcze wierzy, że o ich związku nikt nie wie. Podobnych powodów do radości nie ma za to Maja Hyży, która zapowiadała się w "X-Factor" na większą gwiazdę niż jej były mąż.

Reklama

Zobacz: Popielewicz ucieka przed paparazzi na koncercie Hyżego

Chociaż Maja po programie wydała singiel jako pierwsza, nie zamieszał na listach przebojów. Na początku stycznia wokalistka powróciła z kolejnym utworem, pt. "Będę kochać". Piosenka nie zyskała zbyt dużej popularności w internecie, ale Maja stara się promować ją przy każdej możliwej okazji. Ostatnio odwiedziła studio "Świat się kręci", gdzie wystąpiła na żywo. To chyba nie był dobry pomysł.

W internecie pojawiło się wiele negatywnych komentarzy. Internauci podważają talent wokalny Mai i sugerują, że powinna śpiewać z playbacku. Bardziej złośliwi porównują jej umiejętności do tych, które Mandaryna pokazała w Sopocie w 2005 roku. Bądźmy optymistami, chyba aż tak źle jeszcze nie jest.

Zobacz: "Nie chcę być kojarzona z mężem"

Zobacz także

Posłuchajcie i zobaczcie mini-show Mai:

Reklama

Grzegorz Hyży i Agnieszka Popielewicz na romantycznym spacerze:

Reklama
Reklama
Reklama