Reklama

Ostatni czas, który mógł być niełatwy ze względu na dzień Wszystkich Świętych, Magdalena Stępień spędziła w Dubaju. Była uczestniczka "Top Model" jednak nie mogła liczyć na spokój. Influencerka zmierzyła się z atakiem hejterów, którzy ponownie poruszyli wątek zbiórki na leczenie jej syna, który zmarł na chorobę nowotworową w klinice w Izraelu. Celebrytka nie wytrzymała i opublikowała obszerne oświadczenie, w którym rozliczyła się z internautami.

Reklama
Nie pozwolę na dalsze pomówienia, nie pozwolę na niszczenie mnie i mojej psychiki!
— napisała.

Magdalena Stępień ostro reaguje na hejt

Niedawno Magdalena Stępień ujawniła, że nie odwiedzi cmentarza w dniu Wszystkich Świętych. Influencerka postanowiła spędzić ten trudny czas za granicą. Przyznała, że bardzo przeżyła wizytę na grobie zmarłego synka w ubiegłym roku i chciała, by tym razem było inaczej. Była uczestniczka "Top Model" mogła przeczytać sporo niestosownych uwag ze strony internautów. 2 listopada opublikowała na Instagramie mocny komunikat.

Zobacz także: Magdalena Stępień tłumaczy się z ujawnienia ciąży żony Rzeźniczaka. "Ja długo siedziałam cicho"

Magdalena Stępień
Magdalena Stępień ADAM JANKOWSKI/REPORTER
Minęło prawie półtora roku od śmierci mojego syna! Od września zeszłego roku regularnie pracuję i zarabiam pieniądze! Serio, ile jeszcze będziecie mnie dojeżdżać, że żyję za nie swoje pieniądze? Ile jeszcze będziecie mnie niszczyć, drodzy hejterzy? Długo milczałam, serio, ale to jest jakiś żart, to wszystko przestaje robić się śmieszne
— napisała.

W dalszej części modelka przyznała, że gdy Oliwier chorował, nie miała oszczędności na leczenie chłopca, które okazało się bardzo kosztowne. Wróciła do tematu zbiórki na terapię, która przebiegała w zagranicznej klinice. Wspomniała także o swoim partnerze i dała do zrozumienia, że świadomie nie dzieli się pewnymi szczegółami z życia prywatnego w mediach społecznościowych, ale to nie powód, by internauci snuli własne teorie.

Magdalena Stępień
Magdalena Stępień Instagram/@magdalena___stepien
Pragnę przypomnieć, że w chwili choroby mojego syna nie pracowałam, nie miałam żadnych dochodów oraz oszczędności, oprócz 3 tys. alimentów, które dostawałam na Oliwierka na cały miesiąc życia. Tak, kiedyś polegałam na mężczyźnie, zakochana, zagubiona, ufałam i totalnie nic nie oszczędzałam. Dlatego później na oczach całej Polski postanowiłam poprosić o pomoc, nie miałam wyjścia, musiałam walczyć o Oliwierka do końca, każda matka by tak postąpiła
— wyjaśniła.
A co, jeśli oprócz tego, że pracuję, mam faceta, który dba o mnie, o nas, o naszą przyszłość, bo widzi, ile pracuję, jak staram się podnieść i stanąć na nogi w tak krótkim czasie? To, że nie pokazuję już szczegółów swojego życia prywatnego, nie oznacza, że ono się nie zmieniło
— dodała.

Później influencerka stwierdziła, że nigdy nie przeznaczyłaby środków ze zbiórki na inne cele. Przypomniała, że jest osobą publiczną i gdyby się tego dopuściła, szybko wyszłoby to na jaw. Podkreśliła, że do samego końca wierzyła w wyleczenie jej syna.

Magdalena Stępień
Magdalena Stępień Instagram/@magdalena___stepien
Nigdy w życiu nie miałabym sumienia, aby wydać pieniądze zebrane na leczenie mojego synka na coś innego! Pomawiacie mnie, że zatrzymałam te pieniądze, bo chciałam się zabezpieczyć na życie po śmierci Oliwiera! Serio?! Która matka myśli o tym, że jej dziecko umrze?! To jest tak nieludzkie, że zbiera mi się na wymioty, gdy o tym myślę. Dodatkowo hejtem oberwały również osoby, które za wszelką cenę próbowały pomóc! Dzisiejszy świat jest chory! Osoby, które wylewają swoje frustracje i niepowodzenia w internecie, nie mają hamulców!
— grzmiała.
Serio myślicie, że na oczach 256 tys. moich obserwatorów plus innych osób, które mnie nie obserwują, byłabym w stanie latać po świecie za nie swoje pieniądze, wiedząc, jak medialna była moja sprawa? Brak słów! Serio!
— stwierdziła.

Na koniec Magdalena Stępień zaapelowała o zachowanie rozsądku. Wspomniała też o pewnym wywiadzie i zasugerowała, że choć milczała, mogła wyciągnąć pewne fakty na światło dzienne. Czyżby miała na myśli rozmowę z Jakubem Rzeźniczakiem? Tego ostatecznie nie wyjaśniła, jednak jej słowa wskazują na to, że jeszcze może zabrać głos w tej sprawie.

Magdalena Stępień
Magdalena Stępień Instagram/@magdalena___stepien
Zastanów się, hejterze, zanim coś napiszesz. Wiem, że powiecie winny się tłumaczy. Nie, ja się nie tłumaczę, ja już nie pozwolę na te dalsze kłamstwa i pomówienia. Uwierzcie mi, po pewnym wywiadzie mogłam powiedzieć dużo, ale z szacunku do całej obecnej sytuacji, w której pewne osoby się znajdują, nie powiedziałam nic. Wszystko w swoim czasie
— opublikowała.

Zobacz także: Paulina Rzeźniczak broni się po krytyce. "Źle to wygląda"

Reklama

Już wcześniej Magdalena Stępień odniosła się do komentarzy, które otrzymywała od internautów w ostatnim czasie. Myślicie, że była uczestniczka "Top Model" niedługo wyjaśni, co miała na myśli?

Magdalena Stępień
Magdalena Stępień Instagram/@magdalena___stepien
Magdalena Stępień
Magdalena Stępień Instagram/@magdalena___stepien
Reklama
Reklama
Reklama