O największej traumie, ostatnich chwilach życia i miłości - przyjaciółka zdradza największe tajemnice Kory
O największej traumie, ostatnich chwilach życia i miłości - przyjaciółka zdradza największe tajemnice Kory
1 z 6
Kora, piosenkarka, ikona i założycielka zespołu Maanam zmarła 28 lipca. Miała 67 lat. O śmierci piosenkarki poinformowała media jej wieloletnia przyjaciółka, Magdalena Środa.
„Odeszła w domu, wśród przyjaciół, zwierząt, spokojnie. Załamanie przyszło tydzień temu. Potem to już wszystko się stało. Kora była chora pięć lat, walczyła z nowotworem. Kamil powiedział: umarła demokracja, umarła Kora”, wyznała w TOK FM Magdalena Środa.
Później rodzina artystki wydała oświadczenie:
Z ogromnym żalem i rozpaczą informujemy, że dziś o 5.30 na swoim ukochanym Roztoczu w otoczeniu najbliższych osób, ukochanych zwierząt i wspaniałej przyrody zmarła Kora. Wielka artystka, piosenkarka, poetka, malarka. (...) Od pięciu lat walczyła mężnie z chorobą nowotworową. Ostatni miesiąc był bardzo trudny. Na końcowej drodze towarzyszyła jej rodzina, przyjaciele i wiele oddanych osób. W tę długą walkę zaangażowanych było wiele najlepszych szpitali, lekarzy, pielęgniarek i opiekunów, za co im z całego serca dziękujemy. Kora dawała ludziom miłość i otoczona była miłością. Zawsze będziemy ją kochać.
Kora od kilku lat walczyła z nowotworem. Co o Korze mówiła jej bliska przyjaciółka? Jaką była osobą? Jak wyglądały ostatnie jej chwile? Co kochała najmocniej? Zobacz kolejne slajdy!
Zobacz: "Czuje się fatalnie" Kamil Sipowicz zrozpaczony po śmierci Kory
2 z 6
"Nigdy nie była letnia: albo kochała («kocham, kocham, kocham» – pisała mi często w esemesie), albo nienawidziła" – wspomina Magdalena Środa.
Jak zaczęła się ich przyjaźń? Poznały się w klubie i od razu ze sobą zaprzyjaźniły!
- Pokochałyśmy się z Korą od razu. Była feministką; prawa kobiet, prawa do autonomii, do decydowania o własnym ciele, macierzyństwie, losie były dla niej tak oczywiste i tak naturalne, że nie potrzebowała tego deklarować. (...) To Kora mnie wybrała, oswoiła, pielęgnowała. Ja bym nie śmiała. Należała do innego świata - powiedziała Magdalena Środa w "Newsweeku".
Przyjaciółka gwiazdy przyznaje, że Kora uwielbiała rozmawiać, miała wiele do powiedzenia, a jej największą pasją poza muzyką była literatura piękna. A czego Kora nie znosiła najbardziej?
Zobacz: Piękny hołd dla Kory na Męskim Graniu! Zobaczcie niesamowite wykonanie „Szarych miraży”
3 z 6
Przyjaciółki zbliżyły się do siebie za sprawą trudnych doświadczeń z dzieciństwa. Nie jest tajemnicą, że pierwszy okres życia Kory nie był łatwy. Jako młoda dziewczyna trafiła do domu dziecka, ponieważ jej rodzice nie byli w stanie się nią zająć. Była molestowana przez księdza.
- Łączyła nas niechęć do dzieciństwa. Moje nie było piekłem, ale go nie lubiłam. Kora swoje nienawidziła. Z roku na rok coraz więcej o nim mówiła. To były strzępki: bieda, choroba matki, sierociniec, samotność, cierpienie, opresja, zagubienie, molestowanie, próby samobójcze. (...) Nienawidziła kleru, religijnej obyczajowości, hipokryzji, kościelnej hierarchii, obłudy, pychy - powiedziała Magdalena Środa.
Przyjaciółka Kory szybko zareagowała, gdy pojawiły się pierwsze informacje o tym, że Kora w szpitalu przyjęła "ostatnie namaszczenie". Czy to prawda?
4 z 6
Ktoś propaguje wieści, że Kora w szpitalu wzięła "ostatnie namaszczenie". Raz, że nie była w szpitalu, dwa, że nigdy nie wzięłaby ostatnich namaszczeń, nigdy nie pozwoliłaby na obecność przypadkowych księży wokół siebie. Mało było spraw równie jej obcych jak religia katolicka z jej "urzędnikami", sztywnymi rytuałami, coraz większą hipokryzją i zbrodniami pedofilii - napisała Środa na Facebooku.
Co jeszcze zdradziła na temat Kory? Jak wyglądały jej ostatnie chwile?
5 z 6
Przyjaciółka Kory wyznała, że artystka wielką miłością darzyła zwierzęta i "żyła z nimi w symbiozie".
- Kora z nimi gadała. Wspominała te, które odeszły, planowała przyszłość z tymi, które do niej przylazły. (...) Poza psami i kotami były też alpaki.
W domu Kory i Kamila Sipowicza na Roztoczu pełno było zwierząt. Właśnie w tym domu w Bliżowie wśród rodziny i zwierząt odeszła 28 lipca. Jak wyglądały jej ostatnie chwile?
6 z 6
W wywiadzie dla "Newsweeka" Magdalena Środa opowiedziała o ostatnich chwilach życia Kory. Wszyscy jej bliscy zebrali się w jej domu na Roztoczu.
- Gdy tydzień przed jej śmiercią wybierałam się na Roztocze i powiedziałam Krzysztofowi, mojemu mężowi, który dobrze znał Korę: "Jadę do niej, ona umiera", odpowiedział: "To niemożliwe. Boginie nie umierają". Odchodziła w noc, w którą wszyscy na świecie gapili się w niebo, na księżyc. Symbol kobiecych mocy. Rozpaliliśmy "szamańskie" ognisko, postawiliśmy na łące lunetę. Opowiadaliśmy jej o niej, trzymając za ręce, głaszcząc, szepcząc. Nie było już kontaktu, ale musiała nas słyszeć - wyznała Środa w "Newsweeku".