Lewandowski chciał złożyć autograf. Nie miał pojęcia, że podpisuje umowę
Po meczu do Roberta Lewandowskiego podszedł fan, prosząc o autograf. Piłkarz nie wahał się ani chwili, ale nie miał pojęcia, że tak naprawdę podpisuje... umowę. Nie do wiary, czego dotyczyła. Głos zdążył już zabrać prawnik. "Została ona popełniona pod wpływem błędu" - podkreślił.

- Redakcja
Robert Lewandowski jest najbardziej rozchwytywanym polskim piłkarzem i jednym z topowych na świecie. Tysiące fanów marzy o spotkaniu z nim, a on sam stara się nie pozostawać na to obojętnym. Gdy więc sympatycy podchodzą do niego po zdjęcie czy autograf, poświęca im chwilę. Nie inaczej było i tym razem, choć sprawa miała nieoczekiwany obrót.
Robert Lewandowski nie miał pojęcia, że podpisuje umowę
Robert Lewandowski padł ofiarą żartu tiktokera Łatwogang, który podstępem zdobył podpis piłkarza. W trakcie spotkania z fanami ten poprosił sportowca o autograf, rzekomo dla młodszego brata. "Lewy" spełnił jego prośbę, nie mając pojęcia, że jest to podstęp. Po wszystkim tiktoker pochwalił się w swoim filmiku, że zdobył podpis Roberta na umowie.
Robert, ja nie mam brata. To, co podpisałeś to umowa. ''Ja, Robert Lewandowski, podpisując się na tej kartce, oficjalnie oświadczam, jak i zobowiązuję się na przyjście na ślub Łatwogenga oraz zostanie jego świadkiem''
Nagranie wywołało spore poruszenie wśród internautów i dotarło do Marcina Kruszewskiego, prawnika znanego w sieci jako "Prawo Marcina".
Zobacz także: Gwiazda TVP powiedziała "tak". Nie do wiary, jak wyglądały zaręczyny
Prawnik komentuje sprawę Roberta Lewandowskiego
Prawnik Marcin Kruszewski zabrał głos w tej sprawie, tłumacząc, że podpisanie takiego dokumentu nie rodzi żadnych prawnych konsekwencji. Zaznaczył, że „umowa” nie spełnia warunków formalnych, a co najważniejsze – została zawarta bez pełnej świadomości i zgody Roberta Lewandowskiego na jej treść. W efekcie piłkarz nie ma obowiązku pojawienia się na ślubie jako świadek.
Taka umowa nie jest zbyt wiele warta. Cały trik Łatwoganga polegał na tym, że poprosił Lewego o autograf. No tylko na drugiej części kartki, na której Lewy się podpisał, było zobowiązanie do pojawienia się na ślubie, czyli pseudo umowa. (...) Została ona popełniona pod wpływem błędu co do treści samej czynności, czyli mówiąc wprost: błędu co do tego, co podpisywał
Według eksperta podpisana „umowa” ma jedynie charakter humorystyczny i nie jest prawnie wiążąca. Kruszewski podkreślił, że wkręcenie Lewandowskiego w taką sytuację nie niesie ze sobą żadnych realnych konsekwencji prawnych.
Ania Lewandowska zachwyca się nad mężem
Oprócz żartu tiktokera, Lewandowskiego spotkały też o wiele przyjemniejsze sytuacje. W miniony piątek strzelił pierwszego i jedynego gola podczas meczu z Litwą, co przyniosło Polsce zwycięstwo. Przez cały czas wspierała go Ania Lewandowska, która po wszystkim pokazała niespodziewane nagranie z mężem. Nie kryła zachwytu nad ukochanym, a przy okazji fani mogli go zobaczyć w nieco innym wydaniu.
Warto przypomnieć również, że już w najbliższy poniedziałek, 24 marca, odbędzie się kolejne spotkanie polskiej reprezentacji, tym razem z Maltą. Mecz rozpocznie się o 20:45. Może tym razem Robert Lewandowski będzie bardziej uważny przy rozdawaniu autografów.
Filmik znajdziesz TUTAJ.
Zobacz także: Agnieszka Kaczorowska podzieliła się swoim szczęściem. "Zawsze o tym marzyłam"