Laluna zabrała głos ws. wypadku syna Sylwii Peretti. Chociaż uważa, że można było tego uniknąć, przyznała wprost, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Jak zareagowała na wieść o śmierci Patryka? Opowiedziała, co wtedy zrobiła.

Reklama

Laluna dosadnie komentuje wypadek syna Sylwii Peretti

W nocy z 14 na 15 lipca w Krakowie doszło do tragicznego zdarzenia, którym przez wiele tygodni żyła cała Polska. Samochód, który pędził przez miasto z ogromną prędkością, nagle wypadł z drogi i dachując wylądował przy moście Dębnickim. Autem podróżowały wówczas cztery osoby, w tym, jak się potem okazało, syn gwiazdy "Królowych życia", Sylwii Peretti. Wszyscy zginęli na miejscu.

Instagram @sylwia_peretti

Wypadek i śmierć tak młodych osób wstrząsnęła Polakami, choć wielu powtarzało, że do zdarzenia nie doszłoby, gdyby nie ogromna prędkość. Niedawno odnaleziono świadka, którego wówczas omal nie potrącono. Teraz, przeszło miesiąc od tragedii, do sprawy odniosła się Laluna, również gwiazda "Królowych". W rozmowie ze Światem Gwiazd wspomina moment, w którym dowiedziała się o wypadku.

Nie mogłam uwierzyć. Cały czas pytałam innych, czy on żyje. Pisałam do każdego i tak dalej. Bo cały czas w głowie miałam takie wyobrażenie, co ta matka czuje. [...] Ale to nie tylko chodzi o Sylwię Peretti. Tam zginęła czwórka dzieci. Czwórka młodych chłopaków, więc tragedia straszna

Instagram @lala_laluna_official

Zobacz także: Na grobie syna Sylwii Peretti pojawił się pewien przedmiot. Wzbudzi kontrowersje?

Laluna przyznaje, że można było tego uniknąć, a wszystko jest przykrym skutkiem szybkiej jazdy.

Zobacz także

Ja nie chcę tego już mówić, czyja wina... Lepiej by było, gdyby to się nie stało i oni by tak nie jeździli. Ale można było uniknąć. Nic nie dzieje się bez przyczyny

Jednocześnie gwiazda "Królowych" wyjawiła, że kiedyś sama była wielką miłośniczką szybkiej jazdy. Momentem zwrotnym, który wszystko zmienił, był wypadek. Jak się okazało, Laluna cudem uszła wtedy z życiem.

Ja też byłam debi*em, jak byłam młoda. Też szybko jeździłam, ale ja zeszłam na dół. [...] W 2012 roku miałam wypadek, śmiertelny prawie. Mnie reanimowali. Ja dostałam jeszcze jedną szansę na życie. A też tak zapie***lałam samochodem. I od tamtej pory całkiem inaczej popatrzyłam na świat. Mnie mieli nogę amputować. Gdyby nie dobry szpital i specjalista w Hamburgu, to ja bym była bez nogi

Reklama

Niestety, w przeciwieństwie do Laluny, Patryk i jego koledzy nie dostali od losu drugiej szansy. Po wypadku Sylwia Peretti zniknęła z mediów, próbując uporać się z żałobą. Nie odniosła się do sprawy, wycofała z życia publicznego, a nawet postanowiła sprzedać swój samochód.

Instagram @sylwia_peretti
Reklama
Reklama
Reklama