Korwin-Piotrowska o Grycankach: Panie znikąd
"Potrzebny jest jakiś dorobek"

Podobno im skrajniejsze emocje tym większa szansa na sukces. Przykładem tego są Grycanki, które mają takie samo grono przeciwników co zwolenników. Wśród tych pierwszych od początku jest Karolina Korwin-Piotrowska. Dziennikarka nie do końca rozumie fenomen rodziny Marty Grycan, której nazwisko media odmieniają przez wszystkie przypadki. Wystarczy przypomnieć że cały splendor spadł w momencie określenia Marty Grycan przez Woli i Jacykowa "ikoną stylu", a do dyskusji natychmiast włączyli się modowi krytycy. Również Korwin-Piotrowska zabrała w tej sprawie głos. Zobacz: Marta Grycan nową ikoną stylu?
Od całej sytuacji minęło już trochę czasu, dlatego zapytaliśmy jeszcze raz Korwin-Piotrowską co sądzi na temat działalności medialnej Marty i Wiktorii Grycan.
- One są porównywane do Magdy Gessler, która budowała swoje imperium przez 20 lat i przyzwyczajała Polaków do tego, co robi. A dopiero potem stała się gwiazdą, to jest fachowiec. Natomiast tutaj mamy panią znikąd, z nazwiskiem znanym z lodów, która nagle wymyśliła sobie, że będzie gwiazdą i nie ma za sobą żadnego imperium, chyba że swojego męża i swojej rodziny.
Dziennikarka podkreśliła, że w na jej ocenę nie składa się życie prywatne Marty Grycan:
- Pewnie jest miłą kobietą. Widziałam ją parę razy w telewizji i robi dobre wrażenie. Tylko, że to powinno być od innej strony robione. Najpierw coś zbudujmy, udowodnijmy, a później pchajmy się do mediów.
Dziennikarka odniosła się też do wyglądu Grycanek:
- To nie jest kwestia tego, że ona jest duża. To jest bzdura! Wojciech Mann jest duży, Dorota Wellman jest duża... i nikt im tego nie wytyka. Tutaj jest zła kolejność, gdyby ona miała za sobą jakikolwiek dorobek, cokolwiek. A ona zaczyna od zera.
Zgadzacie się z Karoliną Korwin-Piotrowską?