Reklama

Niedawno Kuba Wojewódzki na łamach miesięcznika "Chimera" skrytykował Kingę Rusin. Dziennikarz w swoim felietonie napisał, że prowadząca "Dzień Dobry TVN" bije rekordy arogancji oraz jest trudna we współpracy.

Reklama

Rusin poprzez swojego bloga postanowiła zabrać głos w tej sprawie i odpowiedzieć na zarzuty, jakie wobec niej kieruje Wojewódzki. Gwiazda w swoim dość długim poście nie zostawiła na showmanie suchej nitki i wyrzuciła z siebie całą złość. Czytając słowa Kingi musimy przyznać, że nie znaliśmy jej od tej strony.

- Być oplutym przez Wojewódzkiego, to od pewnego czasu przywilej. Jestem w jednym szeregu z ciężko pracującymi w naszym kraju na chleb Ukrainkami, z mniejszościami narodowymi, którym nie tylko konstytucyjnie, ale również z czystej przyzwoitości należy się szacunek i z całą grupą cieszących się sympatią postaci życia publicznego. Wojewódzki zbudował swoją medialną karierę na poniżaniu innych. Robi to od lat, robi to z lubością, dostarcza rozrywki niskich lotów, co nie przeszkadza mu, a wręcz pomaga cieszyć się popularnością i jeszcze zbijać na tym prawdziwą fortunę. Za swoje słowa nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Jest totalnie bezkarny, śmieje się w twarz sądom, nie dotyka go krytyka, pracodawcy miękną wobec słupków oglądalności i słuchalności. Podpisuje kolejne lukratywne kontrakty i szuka kolejnych ofiar dzięki którym będzie mógł jeszcze długo i dostatnio żyć - pisze Rusin na blogu.

Kinga Rusin odpowiedziała również Wojewódzkiemu na zarzuty odnośnie jej arogancji i patrzenia na ludzi z góry:

- Wojewódzki zarzuca mi arogancję. Komiczne, że robi to najbardziej arogancki facet, jaki chodzi po ulicach Warszawy! Człowiek, który uważa, że wolno mu dużo więcej niż innym. „Sumienie Narodu” mówiące nam mentorskim tonem na kogo mamy głosować! Hipokryta wyśmiewający hipokryzję show-biznesu. Czy błaznom naprawdę można więcej? Kim jest ten Wojewódzki, który kokietuje brukowce, kolejnymi „nowymi dziewczynami”, żeby chwilę później mieszać z błotem innych, obok których trafia na łamy kolorowych gazet i plotkarskich portali? Jemu można, inni to zwykli „szmaciarze”.

Na sam koniec swojego postu gwiazda napisała dlaczego zabrała głos w sprawie:

- Miałam dwa wyjścia, albo po raz kolejny olać sprawę, albo przestać udawać, że pada deszcz kiedy na mnie plują. Pomyślałam jednak, że skoro za miesiąc obchodzę dwudziestolecie pracy w telewizji, to parę słów zadufanemu w sobie „koledze” odpowiem. Ciężko pracowałam i pracuję na to co mam i gdzie jestem. Telewizję znam od podszewki, bo przeszłam tu wszystkie możliwe szczeble, od producenta, po reportera, dokumentalistę, prowadzącą programy rozrywkowe i publicystyczne. (Ciekawostka: blisko dwie dekady temu to właśnie nie kto inny tylko ja przedstawiałam Wojewódzkiego telewizyjnej publiczności, kiedy przyszedł z radia współprowadzić program muzyczny). Uwielbiam swoją pracę i doskonale wiedzą o tym wszyscy z którymi pracowałam i pracuję. Na co dzień dostaję od nich dowody sympatii więc może niech Wojewódzki nie będzie ich rzecznikiem prasowym. Pracując w centrum Warszawy od lat stołuję się w dosłownie trzech restauracjach, w każdej z nich mam ulubione dania, znam właścicieli i kelnerów, lubimy się.

Reklama

Ciekawe co o tym całym konflikcie sądzą władze TVN'u. Takie medialne pranie brudów dwóch największych gwiazd stacji z pewnością nie wpływa pozytywnie na wizerunek telewizji. Być może niedługo Rusin i Wojewódzki zostaną wezwani na dywanik, aby zakopać topór wojenny lub przynajmniej dostać zakaz wypowiadania się publicznie na temat swojej niechęci do kolegów z pracy.

Reklama
Reklama
Reklama