Jest komentarz Polsatu w sprawie skandalu z Rafalalą. Tłumaczy się też prowadząca
"Trudno było się spodziewać, że..."
Od kilku dni w mediach dyskutuje się o skandalicznym zajściu, które miało miejsce podczas programu "Tak czy nie" w Polsat News, kiedy to znana transseksualistka, Rafalala, oblała wodą Artura Zawiszę z Ruchu Narodowego za nazwanie jej "tym czymś". Mężczyzna po całym zajściu kilkakrotnie ją jeszcze zwyzywał. Przypomnijmy: Skandal w telewizji na żywo. Rafalala zaatakowała narodowca
Głos w sprawie zabrała już m.in. Krystyna Janda, która stwierdziła, że w Polsce potrzebne są takie osoby jak Rafalala. Wszyscy jednak oczekiwali reakcji ze strony stacji, jak i samej prowadzącej, Agnieszki Gozdyry, która musiała zachować zimną krew na wizji. Polsat nie ma do niej, jak i całej załogi, żadnych zarzutów za incydent:
Zachowali się zgodnie z najlepszymi zasadami: rozmówcy byli zaproszeni odpowiednio wcześniej i zostali uprzedzeni, z kim spotkają się w studiu. Trudno było się spodziewać, że zachowają się tak nieodpowiednio - tłumaczy portalowi Wirtualnemedia.pl Tomasz Matwiejczuk, rzecznik prasowy Telewizji Polsat
Sama prowadząca ma podobne zdanie na ten temat:
Pan Zawisza był wcześniej gościem w „Tak czy nie” i potrafił rozmawiać z osobami o skrajnie odmiennych poglądach. Dlatego miałam prawo przypuszczać, że będzie potrafił rozmawiać także w tym przypadku, skoro przyjął zaproszenie i wiedział, kto będzie drugim gościem. Jeżeli odczekał dobę od zaproszenia go, wytrzymał kilkanaście minut czekania z Rafalalą, a potem na wizji w ogóle nie chciał z nią rozmawiać, to znaczy, że jego intencje nie były czyste i że w pewnym sensie zostaliśmy przez niego oszukani. „Tak czy nie” jest programem publicystycznym, w którym chodzi o rozmowę, natomiast jeśli ktoś przychodzi i nie chce rozmawiać, łamie tę niepisaną umowę - mówi dziennikarka
A wy po czyjej stronie jesteście?
Zobacz: Znana polska transseksualistka pobiła homofoba. Nagranie trafiło do sieci
Rafalala nago w sesji: