Monika Brodka już od kilku lat funkcjonuje w show-biznesie. Mimo, iż jej talent został odkryty przez program typu talent show, to zdolna i charyzmatyczna góralka nie dała się zmanipulować przez cwanych producentów, a także nie została kolejną piosenkarką jednego sezonu. Wokalista robi swoje i nie przejmuje się opiniami innych. Dzięki temu zdobyła szacunek wielu ludzi mediów. W najnowszym numerze "Party" Karolina Korwin Piotrowska wyraziła swoje olbrzymie uznanie dla twórczości młodej gwiazdy.

Reklama

- Publiczność wie, że Brodka nie da ciała, kitu nie będzie wciskać i to, co pokaże, nikogo nie pozostawi obojętnym. A w czasach wszechobecnego artystycznego i emocjonalnego „efektu ksero” to wielka rzecz. Brodka jest rozpoznawalna, choć nie gości hurtowo na okładkach kolorowych gazet, nie ma jej w rubrykach towarzyskich promującej swym uśmiechem krem, torebkę czy buty. Brodka, w przeciwieństwie do swych lansowanych do przesytu i bez okazji koleżanek po fachu, które nie wydają płyt albo wydają fatalne, a jednak funkcjonują, nie opowiada idiotyzmów w niekończących się wywiadach o niczym i nie sprzedaje swej prywatności, rzekomo w imię jej ochrony. I funkcjonuje, z sukcesami, jako jedna z nielicznych, sprzedając koncerty i płyty, zadając kłam tym, którzy swój chorobliwy ekshibicjonizm usprawiedliwiają mediami, które chcą tylko skandalu, wydzielin i głupoty - napisała słynąca z ciętego języka dziennikarka.

Korwin Piotrowska docenia również konsekwencję z jaką wokalista buduje swoją karierę:

- Brodka nie uprawia coraz powszechniejszej medialnej prostytucji. Patrząc na nią, widzimy żywego człowieka z charakterem, a nie przebrany przez stylistę i nakręcony przez menedżera ze świnką skarbonką zamiast mózgu manekin. Do tego muzyka, którą proponuje, nie jest za łatwa, daleko jej do „Ona tańczy dla mnie”, a i tak grają ją radia, ludzie nucą albo mają „Varsovie” w odtwarzaczu i puszczają w kółko. Owszem, bywa trudna dla mediów, nie daje sobą manipulować. Jeśli jest w mediach, to tylko dlatego, że ma coś do przekazania i jest to związane z pracą. Wie, jakie umowy podpisuje; sama widziałam, jak pedantycznie wykreślała kolejne punkty w umowie określającej pola dystrybucji nagranego z nią materiału.

W pełni zgadzamy się ze słowami Karoliny Korwin Piotrowskiej i tak samo ubolewamy nad faktem, że w naszym kraju jest tak mało gwiazd muzyki, które mają coś równie wartościowego do przekazania. Mamy nadzieję, że może już niedługo pojawi się kolejny fenomen, który zaistniał w branży dzięki telewizyjnemu talent show i nie dał się komercji, tylko dzięki swoje ciężkiej i wytrwałej pracy zasłuży sobie na tytuł artysty.

Zobacz: Brodka: Lady Gaga to ściema

Zobacz także

Reklama

Brodka w obiektywie magazynu "Elle":

Reklama
Reklama
Reklama