Karol Strasburger został ojcem w wieku 72 lat. Jakim jest ojcem? Zdradza jego żona Małgorzata
Karol Strasburger został ojcem w wieku 72 lat. Jakim jest ojcem? Zdradza jego żona Małgorzata
Gdy w listopadzie zeszłego roku na świat przyszła jego córeczka Laura, Karol Strasburger miał 72 lata. Późne ojcostwo aktora wywołało sporo kontrowersji.
– Wiele osób uważa to za egoizm, że Karol w tym wieku odważył się zostać rodzicem – przyznaje w rozmowie z „Fleszem” jego żona Małgorzata Strasburger (36), która od prawie siedmiu lat jest też jego menedżerką.
Na początku łączyły ich tylko sprawy zawodowe, miłość narodziła się z czasem. Od trzech lat są parą, a od sierpnia ubiegłego roku mężem i żoną. 24 listopada powitali na świecie córeczkę. Aktor szybko udowodnił, że wiek to tylko liczba, a nie styl życia. Podejściem do rodzicielstwa, energią i pomysłowością mógłby zawstydzić niejednego młodszego tatę. Jak Strasburger wychowuje córkę? Czego ją uczy? I czy mała Laura bardzo go zmieniła?
Zobacz także: Karol Strasburger obchodzi 73. urodziny ze swoją żoną Małgorzatą i córeczką Laurą. Mamy ZDJĘCIA z przyjęcia!
ZAANGAŻOWANY TATA
– Karol odkrył w sobie dziecko – śmieje się Małgorzata. – Kiedy wraca do domu, bierze Laurę na ręce, zaczyna się z nią bawić i błyskawicznie wchodzi w jej dziecięcy świat – przyznaje.
Jest to o tyle łatwiejsze, że dziewczynka przejęła od rodziców miłość do muzyki.
– Świetnie czuje rytm, jak tylko słyszy melodię, zaczyna tańczyć, a Karol chwyta instrumenty, które wpadną mu w ręce, uruchamia zabawki grające, zaczynają z Laurą śpiewać – śmieje się Małgorzata, która sama jest wokalistką i przez wiele lat zajmowała się zawodowo muzyką.
Ale jej mąż sprawdza się nie tylko w zabawie. Uczestniczy w każdym etapie wychowania Laury i dzieli z żoną wszystkie obowiązki. Jest jednak dziedzina, w której aktor ma w domu wyłączność.
– To ja kąpię Laurę. To nasz rytuał. Bawimy się wtedy w najlepsze, chlapiemy, w wodzie pozwalam jej na wszystko! – opowiada Strasburger.
Aktor nie tylko nie wzbrania się przed rodzicielskimi zadaniami, ale również chętnie pogłębia tacierzyńską wiedzę.
– Choć Karol wychowywał się bez rodzeństwa, nie miał styczności z dziećmi i musiał nauczyć się wszystkiego od podstaw, cudownie odnalazł się w tym świecie. Zna dziecięce gadżety i choć nie interesuje się modą, doskonale wie, czym różni się rampers od body czy śpioszków – mówi z uśmiechem Małgorzata.
NAJLEPSZA MOTYWACJA
Strasburger, którego na początku stycznia zobaczymy w kinach w czwartej części słynnej serii „Kogel-mogel”, zawodowy grafik ma wypełniony po brzegi. Dom, do którego wraca z planów zdjęciowych, jest jego oazą.
- Ciepło domowego ogniska zawsze stawiamy na pierwszym miejscu - mówi Małgorzata. - Gdy Karol wraca zmęczony z pracy, zawsze czeka na niego dom pachnący obiadem - podkreśla.
Oraz pełna energii córeczka, która nie daje zbyt wiele okazji do odpoczynku. Dla niego to jednak nie problem.
– Karol odkrył w sobie ogromne pokłady spokoju. Gdy Laura skacze po nim i go gryzie na powitanie, on po prostu się cieszy. Mam wrażenie, że bardzo odmłodniał przez ostatni rok – mówi żona aktora. – Mimo dojrzałego wieku jemu się jeszcze bardzo dużo rzeczy chce. Laura jest dla niego świetną motywacją – dodaje.
NIE MA CZASU NA NUDĘ
Nie tylko córeczka sprawia, że Strasburger jest w znakomitej formie. Aktor od lat regularnie dba o kondycję: gra w tenisa, jeździ na rowerze, pływa. Miłość do sportu zaszczepia też córce.
– Uczy Laurę pływać. Wszystkiego chce ją nauczyć sam, chce być przy wszystkim. Podziwiam go, że tak bardzo się angażuje! – mówi Małgorzata.
Wypełniony zawodowymi obowiązkami tydzień nie oznacza dla Strasburgera leniwego weekendu na kanapie. Przeciwnie.
– Mimo zmęczenia Karol uwielbia aktywnie spędzać z nami czas i ma na to mnóstwo pomysłów. U nas nie ma miejsca na nudę – opowiada żona aktora. – Każdy rok, każdy moment życia spędzony przez Laurę z tatą jest dla nas bardzo ważny, czerpiemy z tego garściami – przyznaje Małgorzata.
A aktor dodaje z uśmiechem:
– Mam dla kogo żyć, mam dwie najważniejsze istoty przy sobie: żonę i córkę. Czuję się ważny, potrzebny, czuję się kochany i kocham. To uskrzydla i daje cel. Bez tego nie można dobrze żyć!