Reklama

Kamil Durczok po aferze tygodnika Wprost, wylądował w szpitalu. Wybrał się również na dwutygodniowy urlop, aby specjalnie powołana komisja TVN wyjaśniła wszelkie sprawy z związku z oskarżeniami o mobbing i molestowanie seksualne. W kontaktach z mediami pomagał mu adwokat. Przypomnijmy: Durczok szykuje odpowiedź na publikację Wprost. Jaki jest jego stan zdrowia?

Reklama

Jak informuje Wprost, Kamil Durczok poddał się do dyspozycji zarządu TVN, który zadecyduje, czy go zobaczmy go dalej w Faktach. Taką decyzje przekazał swoim współpracownikom w meilu. Tygodnik posiada jego treść:

Za kilka godzin ukaże się moja reakcja na wydarzenia ostatnich tygodni. Nie tylko dla mnie ten czas jest jednym z najcięższych w życiu. Z pewnością nie był łatwy także dla Was. Chcę, byście wiedzieli, że nie spocznę póki nie udowodnię bezprawności tego co spotkało mnie i moich bliskich.

Ale dziś jest jasne, że atmosfera wokół mojej osoby jest raczej obciążeniem dla tego co wspólnie tworzyliśmy - czyli dla Faktów. Jest moją oczywistą intencją, byście mogli normalnie pracować i rozwijać program, który przez 9 ostatnich lat był dla mnie czymś najważniejszym w życiu.

Dlatego oddaję się do dyspozycji Zarządu TVN, który zdecyduje o moich dalszych zawodowych losach. Niezależnie od tego co dalej, chcę Wam wszystkim podziękować. Dziękuję tym, którzy mnie wspierali i wierzyli, że kierunek w którym podążamy jest właściwy. Dziękuję też tym, którzy mnie krytykowali. Wasze uwagi były tak samo cenne jak pochwały. Wszystkim mówię - do zobaczenia. Byliście i jesteście dla mnie jak rodzina. - pisze Kamil w meilu

Jutro szykuję się bardzo emocjonujący dzień.

AKTUALIZACJA: Oto treść oświadczenia, które Durczok wysłał redakcji Fakt:

Od kilku tygodni trwa bezprecedensowy atak tygodnika WPROST na moją osobę. Wysuwane są kłamliwe insynuacje i oskarżenia, naruszane jest moje dobre imię, reputacja i wizerunek, na który ciężko pracowałem przez 25 lat uprawiania zawodu dziennikarza. Naruszane jest także prawo do prywatności, tak moje jak i mojej rodziny.

Po opuszczeniu szpitala, gdzie przebywałem przez ostatnie 10 dni i gdzie zgodnie z zaleceniami lekarzy byłem pozbawiony dostępu do informacji, poznałem skalę emocji wokół mojej osoby. W moim przekonaniu, wszystkie negatywne reakcje zostały wywołane publikacjami i atakiem tygodnika. Wobec przekroczenia granic prawnych i etycznych postanowiłem podjąć zdecydowane działania. Do sądów skierowane będą stosowne pozwy, a do prokuratury odpowiednie zawiadomienia.

Fakty TVN to 9 lat mojego życia i ciężkiej pracy. To zespół wspaniałych ludzi, których cenię i lubię. Wspólnie odnieśliśmy niekwestionowany sukces. Ale mam świadomość, że dopóki nie odzyskam dobrego imienia naruszonego przez oszczerstwa WPROST, wywołane przez tygodnik zamieszanie utrudnia normalną pracę moim koleżankom i kolegom z Redakcji. Nie mogę pozwolić na taką sytuację. Dlatego dziś oddałem się do dyspozycji Zarządu TVN. Niezmiennie jestem także gotów i liczę na możliwość spotkania z członkami specjalnej niezależnej komisji powołanej w celu zbadania zarzutów dotyczących mobbingu i molestowania w TVN.

Zobacz: Wprost nie odpuszcza tematu molestowania. Na okładce ofiary przemocy: Młynarska, Guzowska...

Reklama

Kamil Durczok na aferze:

Reklama
Reklama
Reklama