Reklama

W warszawskim sądzie ruszył proces Kamila Durczoka, który domaga się przeprosin i odszkodowania w wysokości 2 milionów złotych od wydawcy i dziennikarzy tygodnika "Wprost". Dziennikarz uważa, że tygodnik złamał prawo publikując zdjęcia z jego prywatnego mieszkania i sugerując, że podczas pracy w TVN-ie mobbingował i molestował koleżanki z redakcji "Faktów". Sprawa może okazać się wyjątkowo nieprzyjemna dla Durczoka, który podczas rozprawy usłyszał zeznania swoich kolegów. Fakt opublikował dzisiaj, co przed sądem powiedzieli jego współpracownicy. Okazuje się, że koledzy dziennikarza przyznają, że byli świadkami mobbingu i rozmawiali z osobami, które były rzekomo molestowane przez byłego szefa "Faktów".

Reklama

Kamil Durczok jednak molestował?

- Jeśli chodzi o mobbing, to tak – byłem świadkiem niepożądanych zachowań pana Kamila Durczoka. Molestowania seksualnego nie byłem świadkiem, ale osoby molestowane mi się zwierzały. Są osoby, które były przedmiotem takich nakłaniań i próśb- tabloid cytuje wydawcę programu w TVN24, Marcina C.

- Słyszałam coś o propozycjach dla pani Agnieszki S. - zaznała Agata A.

Obrońca Kamila Durczoka jest jednak pewny, że jego klient wygra sprawę i dowiedzie swojej niewinności. W rozmowie z tabloidem zdradził, że przed sądem stanie około 100 świadków.

- Po to złożyliśmy pozew, żeby wygrać. I jesteśmy głęboko przekonani, że dziennikarze „Wprost” nie dotrzymali rzetelności dziennikarskiej. Jest jeszcze około 100 świadków do przesłuchania. I sąd będzie cyklicznie wyznaczał na rozprawę po 10 osób do zeznań- powiedział Jacek Dubois.

Kamil Durczok wróci do telewizji?

Kamil Durczok, który przez ostatnie tygodnie milczał i nie wypowiadał się publicznie przyznał wczoraj, że w tej chwili nie ma żadnych planów dotyczących swojej kariery. Najważniejszą sprawą dla niego jest udowodnienie przed sądem swojej niewinności.

- Mam nadzieję, że na sali wyjdzie prawda o tej sprawie. I tyle mogę tylko powiedzieć. Na razie nie mam żadnych planów, jeśli chodzi o karierę zawodową. Na razie zajmuje mnie ta sprawa i – co tu dużo ukrywać – strasznie stresuje. To nie jest sytuacja przyjemna, miła, że człowiek musi dowodzić swojej niewinności w sądzie. Ale to jest właśnie to, co mnie absorbuje bez reszty. Gdy się to wszystko skończy, to wtedy będę mógł myśleć o tym, co robić dalej zawodowo.

Przypominamy, że pierwsze artykuły we "Wprost" dotyczące Kamila Durczoka pojawiły się w marcu. Gazeta publikowała wówczas zdjęcia z wynajmowanego przez dziennikarza mieszkania, w którym znalazły się płyty z pornografią i erotyczne gadżety. W wyniku afery dziennikarz stracił pracę w TVN24. Sprawę badała prokuratura, która ostatecznie nie znalazła dowodów na molestowanie przez dziennikarza.

Kamil Durczok w sądzie

Kamil Durczok w sądzie

Reklama

Kamil Durczok

Reklama
Reklama
Reklama