Za nami wielkie emocje w programie "Voice of Poland". Po wielu tygodniach rywalizacji w programie pozostała czwórka najlepszych uczestników z drużyn Justyny Steczkowskiej, Marii Sadowskiej, Barona i Tomsona oraz Marka Piekarczyka. Rywalizacja była zacięta do samego końca, a emocje rosły z każdą minutą. Wielką gwiazdą wieczoru była Edyta Górniak, która na żywo wykonała swój singiel "Your High" oraz zaśpiewała w duecie z jedną z finalistek. Przypomnijmy: Finał "The Voice" za nami. Wygrał faworyt

Reklama

Program wygrał ostatecznie Juan Carlos Cano z drużyny Marii Sadowskiej. Mimo ogromnego wzruszenia udało nam się porozmawiać z trenerką o emocjach związanych z edycją i o tym co jej zdaniem sprawiło, że polska publiczność pokochała Juana. Jak przyznaje Maria - praca z nim wiele ją nauczyła, ponieważ przywykła do innego rodzaju muzyki.

Strasznie się cieszę, że Juan wygrał, bo to świadczy, że praca przynosi rezultaty, naprawdę bardzo dużo pracowaliśmy. Juan zrobił bardzo duże postępy, od momentu kiedy przyszedł do programu. Strasznie się cieszę, że wybrał mnie, bo to była inna przygoda, nie próbowałam go zmieniać, naginać do swoich gustów, to ja musiałam sobie przypomnieć muzykę rockową, której słuchałam jako młoda dziewczyna. Dziewczyny były świetne - i Ola, i Kasia i Maja, Kaśka to co dziś pokazała było rewelacyjne, ale Juan wygrał swoją charyzmą i to, że stara się śpiewać po polsku sprawiła, że publiczność go pokochała. Są tacy ludzie jak on z którymi się pracuje i rozwija, a są tacy których nie ma sensu zmieniać. Pokazaliśmy, że muzyka nie ma granic, że on przychodzi do jazzowego trenera i z nim wygrywa, a nie z Markiem, nie z tym oczywistym trenerem. - zdradza.

Również Justyna nie mogła ukryć swojego wzruszenia. Jak twierdzi wokalistka, Juan ma ogromne szanse na karierę. Steczkowska zauważa również, że talent nie wystarczy do osiągnięcia sukcesu w Polsce. Potrzebne jest coś jeszcze. Choć jej uczestniczka zajęła drugie miejsce, diwa wierzy, że osiągnie karierę przy pomocy odpowiednich ludzi.

Wielkie emocje. Popłakaliśmy się wszyscy ze wzruszenia, ze szczęścia. Jestem dumna z nich wszystkich. Zawsze jest nam trochę smutno, że nie wygrał ktoś, kogo prowadziliśmy do finału, ale ja trzymałam za Juana kciuki, uważam, że jest fantastyczny, pokazał bardzo fajną piosenkę, to mnie bardzo cieszy. Za Maję trzymałam kciuki, myślę, że przed nią drzwi do kariery są szeroko otwarte, jak trafi w dobre łapki producentów, a już wiem, że Tomson i Baron mają się nią zająć, więc to wielkie szczęście. Oprócz talentu teraz liczy się siła woli, żeby przetrwać różne burze, których w tym zawodzenie nie brakuje - zdradza Justyna

Myślicie, że Juan ma szansę na karierę w Polsce? Będziecie mu kibicować?

Zobacz: Sadowska największą wygraną "The Voice"

Zobacz także

Reklama

Finał "The Voice":

Reklama
Reklama
Reklama