Steczkowska tłumaczy się z afery i przeprasza swoją konkurentkę! Fani: „Klasa”
Tuż przed preselekcjami do Eurowizji Justyna Steczkowska wplątała się w niezłą aferę. Wszystko przez jej asystenta.
Na Instagramie Justyny Steczkowskiej pojawiło się nagranie ośmieszające jej konkurentkę, która również walczy o wyjazd na Eurowizję w Malmo. Cała ta sytuacja odbiła się szerokim echem w mediach, a wokalistka była zmuszona do publicznych przeprosin. Asystent gwiazdy narobił niezłego zamieszania.
Justyna Steczkowska przeprasza swoją konkurentkę
Justyna Steczkowska ubiega się o udział w tegorocznej Eurowizji w Malmo, na której chciałaby zaprezentować swój utwór "WITCH-ER Tarohoro". Tuż przed preselekcjami nie uniknęła afery, która postawiła ją w niekorzystnym świetle. Na Instagramie wokalistki zostało udostępnione nagranie, na którym internautka wychwala Steczkowską, natomiast wyśmiewa jej konkurentkę Izabelę Zabielską, która również jest popularną TikTokerką. Niedługo potem nagranie zniknęło z profilu gwiazdy, ale nie umknęło uwadze TikTokerki, która postanowiła skomentować zajście na swoim TikToku, w którym przyznała, że jest to dla niej przykra sytuacja z uwagi na to, że uważała piosenkarkę za autorytet.
Jest to trochę przykre, że kobieta, która w pewien sposób była moim autorytetem, uszczypnęła początkującą artystkę, czyli mnie. I ten TikTok ukazał się na jej InstaStories. Ten TikTok to hejt na mnie i props dla Justyny. Uważam, że repostowanie tego jako osoba publiczna i duża wokalistka to trochę nie na miejscu, zwłaszcza że ja wypowiadałam się o Justynie pozytywnie
Zobacz także: Justyna Steczkowska na Eurowizję? Michał Szpak podsumował krótko
Oczywiście, Justyna Steczkowska postanowiła wytłumaczyć się z całej tej sytuacji i wyjaśniła, że jej mediami społecznościowymi zajmuje się jej asystent, który jest odpowiedzialny za udostępnienie tego nagrania.
Wiem, że na moim InstaStories ukazał się mem, który mój syn stwierdził, że chyba obraża jakąś tiktokerkę, która śpiewa. Ja nie jestem tiktokowa i trochę nie znam tego medium. Tam rzeczy umieszcza mój asystent. Bierze rzeczy z Instagrama, które mu wysyłam. Ja nie ogarniam trochę Internetu tak, jakbym chciała, bo mam tysiące innych rzeczy. Jestem mamą trójki dzieci, mam mnóstwo obowiązków, jeszcze się uczę tego, piszę nuty, teksty i piosenki. Nie mam czasu tego wszystkiego ogarnąć
Autorka hitu "WITCH-ER Tarohoro" nie zapomniała również o przeprosinach dla Izabeli Zabielskiej.
Jeśli ktoś poczuł się urażony, to przepraszam. Kazałam to zdjąć, bo ja tego po prostu wcześniej nie widziałam. Mój asystent to umieścił, więc nie miałam absolutnie zamiaru kogokolwiek urazić. Nie mam takich intencji wobec innych ludzi. Każdy robi (dop. red. muzykę) najlepiej, jak potrafi. Jesteśmy na różnym etapie życia i naszych możliwości. Trzymam za wszystkich kciuki
Zobacz także: Rodowicz i Steczkowska mają ten sam problem. Ten fakt pogodzi skłócone wokalistki?
Kilka dni później Justyna Steczkowska ponownie postanowiła zwrócić się do Izabeli Zabielskiej na swoim Instagramie. Wokalistka przyznała, że kilka razy próbowała skontaktować się z młodą wokalistką, ale bez skutku. 51-latka zdecydowała się więc nagrać dla niej publiczną wiadomość.
Kochani, kilka słów do was, ale przede wszystkim do Izabeli Zabielskiej. Izunia, z całego serca cię przepraszam. Nie było moją intencją jakiekolwiek obrażanie kogokolwiek. Ale są to moje media społecznościowe, więc biorę za to odpowiedzialność
W dalszej części wokalistka wyjaśniła, dlaczego jej asystent udostępnił takie nagranie na jej profilu. Okazuje się, że to przez konkurs dla fanów, który wyrwał się trochę spoza kontroli.
Prawda jest taka, mieliśmy konkurs u siebie na Instagramie i na Facebooku, na którym ludzie mieli robić śmieszne filmiki i memy o ''WITCHER'', mojej piosence, i robili. A mój asystent miał wrzucać to na InstaStories i między innymi wrzucił to. Ja tego osobiście nie robię. Ja piszę treści i odpisuję ludziom, ale nie wrzucam tych wszystkich rzeczy, bo tak z Internetem słabo mi idzie. (Mój asystent - przyp. red.) umieścił to, mój syn do mnie zadzwonił, mówiąc ''mama, to chyba nie jest fajne, czy na pewno chcesz, żeby to było''. Ja mówię: ''ale co?''. Weszłam, zobaczyłam, mówię ''o Jezu, nie jest fajne'', kazałam to wyrzucić. To wszystko
A wy co sądzicie o całej tej aferze?