Reklama

Justyna Steczkowska należy do artystów, którzy raczej stronią od kontrowersji. Ostatnio jednak gwiazda została bohaterką skandalu, w którym oskarżono ją o bluźnierstwo i propagowanie półpornografii. Takie zarzuty wysunął wobec niej jeden z prawicowych publicystów po tym, jak w sieci ukazała się nowa sesja zdjęciowa diwy. Przypomnijmy: Steczkowska w ogniu krytyki. Takiego ataku się nie spodziewała

Reklama

Na zdjęciach wokalistka była wystylizowana na zakonnicę, ale fotografie zrealizowane ze smakiem i bez tanich chwytów obliczonych na kontrowersje. W końcu sama Steczkowska postanowiła odnieść się do zarzutów i wydała oficjalne oświadczenie. Justyna informuje w nim, że nie życzy sobie, aby ktokolwiek określał ją mianem bluźniercy i zapewnia, że nigdy nie znieważyła symboli religijnych. Krytyków natomiast odsyła do Pisma Świętego.

Dotarły do mnie jakieś dziwne słuchy o bluźnierstwie... Zapewniam wszystkich, że sesja zdjęciowa, w której byłam modelką nie ma z bluźnierstwem nic wspólnego! Nie życzę sobie określania mojej osoby w taki sposób. Bluźnierstwo oznacza znieważenie mową lub czynem symboli religijnych, czego nigdy nie zrobiłam. Głęboko szanuję ludzi wierzących i sama do nich należę. Wszystkim krzykaczom proponuję przypomnieć sobie kwintesencję naszej religii i przeczytać "Hymn o Miłości" - fragment biblijnego 1 Listu do Koryntian św. Pawła z Tarsu (1 Kor 13,1−13) oraz napisać na ścianie w swoim pokoju "Kochaj bliźniego swego jak siebie samego" - czytamy w oświadczeniu Justyny.

Steczkowska zamieściła również link do swojego teledysku z 2003 roku, w którym również wciela się w rolę zakonnicy.

Zobacz: Szokująca sesja Steczkowskiej to plagiat? Wcześniej identyczną miała Mandaryna

Reklama

Justyna Steczkowska i Edyta Górniak na planie The Voice:

Reklama
Reklama
Reklama