Reklama

Kilka tygodni temu Jessica Mercedes pochwaliła się na swoim blogu, że kupiła w Paryżu torebkę marzeń - Chanel Timeless Classic Flap Bag za 14 300 złotych. Taka kwota może przyprawić o zawrót głowy, a dla wielu fanek mody jest tylko przypomnieniem, że obiekt westchnień pozostaje nadal jedynie marzeniem. Okazuje się, że niektórzy stosują bardziej wygodne rozwiązania i kupują torebki... na raty.

Reklama

Przypomnijmy: Jessica Mercedes przeżywa torebkę za 14 tysięcy

Serwis dziewczynynieplacza.pl informuje, że na polskich salonach można spotkać np. naczelne poczytnych magazynów ubrane w luksusowe gadżety kupione na kredyt. W tym celu redakcja skontaktowała się z Joanną Horodyńską, którą zapytała, co sądzi na ten temat i czy sama podjęłaby się podobnego wyzwania, byle mieć w szafie wymarzone ubranie.

Branie kredytu, to dość indywidulana sprawa. Sama bym tego nie zrobiła, bo jestem daleka od tego typu rozwiązań. Nie wiem czy chciałabym porównać kupowanie na kredyt torebki Chanel z pralką. Kupowanie Chanel powinno być przyjemnością i pewnością, a nie walką. Może lepiej zaoszczędzić i mieć pełną satysfakcję? Poza tym kredyt to zawsze przepłacanie, a finalna cena i tak jest wysoka. Każde zjawisko ma swoje miejsce, więc nie warto tworzyć sztucznych sytuacji. Stać nas – kupujmy, nie stać – nie kupujmy. A jak bardzo marzymy, odkładajmy na kupkę i też spełnimy swoje marzenia o luksusie - powiedziała Horodyńska w rozmowie z dziewczynynieplacza.pl.

Identycznego zdania jest Jessica Mercedes:

Nie wyobrażam sobie kupić torebkę na kredyt. Nigdy nie kupiłam niczego w życiu na raty. Pierwszy laptop, telefon, czy luksusowa torebka – wszystko za gotówkę.

A wy co sądzicie na temat kupowania drogich dodatków czy ubrań na raty?

Zobacz: Horodyńska wybrała dwie najlepsze kreacje 2013 roku

Reklama

Tak Jessica Mercedes przeżywała zakup torebki Chanel:

Reklama
Reklama
Reklama