Jarosław Jakimowicz opublikował na instagramowym profilu wpis poświęcony okolicznościom jego odejścia z "Pytania na śniadanie" oraz warunków zatrudnienia. Nie szczędził przy tym byłym pracodawcom ciepłych słów. Tymczasem Centrum Informacji TVP w rozmowie z portalem Onet.pl ujawniło przyczynę zakończenia tej współpracy.

Reklama

Jarosław Jakimowicz traci pracę w "Pytaniu na śniadanie". Skomentował swoje odejście

Jarosław Jakimowicz pojawiał się w "Pytaniu na śniadanie" cyklicznie od czterech lat, prezentując materiały dotyczące pracy służb mundurowych. 14 czerwca, w czwartek, gruchnęła wieść o tym, że współpraca ta dobiegła końca. W mediach pojawiły się doniesienia informatora, który miał twierdzić, że włodarze stacji podziękowali prezenterowi za współpracę, ponieważ ten "nie pasował do zespołu". Do sprawy odniósł się już sam zainteresowany, stanowczo temu przecząc:

(...) o pasowaniu do zespołu. Ja nigdy do niego nie należałem. Widzieliście mnie kiedykolwiek na jakimś zdjęciu, ramówce razem z tzw. zespołem? - pytał swoich followersów

Zobacz także: Ida Nowakowska o sytuacji w "Pytaniu na śniadanie": "Nie wiemy, czy będziemy tam jutro"

East News

Według Centrum Informacji TVP powodem, dla którego podziękowano Jarosławowi Jakimowiczowi, było "wyczerpanie się formuły" segmentu, który prowadził. Nie wspomniano jednak o tym, jakoby kontrowersyjny prowadzący nie pasował do reszty koleżanek i kolegów ze śniadaniówki.

Cykl sensacyjno-kryminalny prowadzony przez Jarosława Jakimowicza wyczerpał już swoją formułę i został zakończony. Redakcja "Pytania na śniadanie" uruchomiła nowy cykl o tematyce kulturalnej. Zapraszamy do oglądania w każdy piątek — zapowiedzi najciekawszych imprez, premier, wydarzeń kulturalnych

East News

Jarosław Jakimowicz uważa, że współpraca układała się doskonale:

Zobacz także

4 lata prowadziłem wg własnego pomysłu rozmowy z tzw. służbami mundurowymi. Przez 4 lata miałem jednego wydawcę i tylko z nim miałem kontakt. Mega współpraca. Nigdy żadnego spięcia. Jak , żeśmy się żegnali po ostatnim nagraniu i dziękowali sobie za współpracę, to usłyszałem, że to rzadko się zdarzało to w historii "Pytania na śniadanie". My nie ominęliśmy ani jednego weekendu. Każdy poniedziałek przez ostatnie lata na antenie. Ponad 200 rozmów, gości, miejsc - przypomniał

Kończąc wpis podkreślił, że do "Pytania na śniadanie" nie przyszedł dla pieniędzy, ale dla... frajdy. Zasugerował, że Telewizja Publiczna nie oferowała "kokosów":

Pieniądze? Takie sobie. Przez 4 lata taka sama stawka za program. Proszę mi wierzyć, robiłem to dla frajdy, a nie dla kasy. Robiłem to z miłości i podziwu dla służb mundurowych - poinformował

A co wy na to? Żałujecie, że Jarosław Jakimowicz nie będzie już współpracownikiem redakcji "Pytania na śniadanie"?

Reklama

Zobacz także: Wiadomo, z kim Anna Popek poprowadzi "Pytanie na śniadanie". Jest też komunikat w sprawie Idy Nowakowskiej

AKPA
Reklama
Reklama
Reklama