Reklama

Wkrótce jego córeczka Laura skończy osiem miesięcy. Kiedy w listopadzie zeszłego roku przyszła na świat, Karol Strasburger (73) nie tylko przyjmował liczne gratulacje, ale musiał również się mierzyć z mniej życzliwymi komentarzami. Wytykano mu wiek – zdaniem niektórych zbyt późny na ojcostwo. Aktor nie martwi się jednak tymi opiniami. Dziś swoją formą mógłby zawstydzić niejednego młodszego tatę. 2 lipca obchodził 73. urodziny – po raz pierwszy jako ojciec. Jak odnajduje się w tej roli? Czy opieka nad córką przy- chodzi mu z łatwością?

Reklama

Obecny!

W naszym domu nie istnieje takie pojęcie, że mąż „pomaga” mi przy dziecku – mówi w rozmowie z „Party” Małgorzata Strasburger (36), żona Karola.

– Pomóc można komuś w przeniesieniu stołu – dodaje ze śmiechem aktor.

Razem z żoną równo dzielą się rodzicielskimi obowiązkami.

– Nie pomogę Małgosi w karmieniu dziecka piersią, ale jak trzeba Laurę przewinąć, to ją przewijam, jak płacze, to ją uspokajam. Nie muszę wołać żony, sam wiem, co robić – opowiada.

Strasburger chętnie opiekuje się córeczką, ale przyznaje też, że niektóre sprawy wciąż są dla niego wyzwaniem.

– Miewam problemy z ubraniem Laury. Trudno mi się wkłada te małe rączki w rękawy. Idzie mi wolno, jestem trochę nieporadny – wyjaśnia.

W niektórych sytuacjach brakuje mu jeszcze intuicji.

– Czasem widzę, że dziecku coś doskwiera, ale nie wiem co. A żonie wystarczy rzut oka i od razu wie, że trzeba Laurę przewinąć czy nakarmić – mówi.

Życie jest fajne

„Naturalny podział” – taką filozofią kierują się w opiece nad Laurą.

– Małgosia jest kierownikiem kuchni, a ja zaopatrzeniowcem. Robię zakupy, zasuwam na targ, wiem, gdzie kupię najlepsze mięso i warzywa – wyjaśnia aktor.

Kiedy żony nie ma w domu, to on zostaje z dzieckiem.

– Gdy Laura płacze w nocy, budzimy się oboje. Gdy ją szczepimy, to nie tylko mamie jest przykro na widok tych lecących łezek, mnie również. Nikt nie musi zmuszać mnie do bycia aktywnym tatą – opowiada.

Aktywnym dosłownie. Aktor od lat dba o zdrowie, uprawia sporty. Jego motto? Żyć tak, aby zdrowia starczyło na całe życie. Dzięki temu wiek to dla niego liczba, a nie stan umysłu.

– Gdyby mi ktoś powiedział, że mam 40 lat, nie miałbym poczucia, że coś się nie zgadza – mówi.

Jego kluczem do sukcesu jest dobra forma i pozytywne nastawienie.

- Mam małe dziecko, nie mogę zakładać, że moje życie skończy się za 10 lat. Muszę i chcę żyć dłużej, bo mam powód. Chcę być świadkiem tego, jak Laura rośnie. To mobilizuje mnie jeszcze bardziej. Ale życie w każdym wieku jest fajne.

Być przy Laurze

Strasburger często podkreśla, że optymistyczne nastawienie i świetna forma nie są dziełem przypadku.

– Nic samo w życiu nie przychodzi. Wiele rzeczy, które osiągamy, to wynik naszej świadomej działalności, poświęceń i wysiłku. I to się tyczy pracy, związku, a także rodzicielstwa – mówi.

Czy poleca późne ojcostwo?

– Tak, człowiek wiele rzeczy widzi dojrzalej, jest spokojniejszy, ma więcej czasu, żeby się dziecku przyglądać. Teraz mogę bez żalu poświęcić rolę, żeby być przy Laurze – przekonuje. – Gdy kręciłem „Polskie drogi”, nie było mnie w domu trzy lata. Dziś sobie tego nie wyobrażam. Najważniejsze więc, żeby było zdrowie, bo głowa jest na ojcostwo idealnie przygotowana – dodaje.

I właśnie tego mu życzymy!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama