Jacek Kurski o powodach rozwodu z byłą żoną: "To była moja krytyczna ocena, co do roli matki"
Jacek Kurski opowiedział o szczegółach rozwodu z Moniką Kurską oraz unieważnieniu małżeństwa. "Nie było żadnych przywilejów, żadnych preferencji".
Jacek Kurski udzielił wywiadu dla Żurnalisty, w którym otworzył się na temat swojego rozwodu z Moniką Kurską. Stwierdził, że głównym powodem dla którego walczył również o opiekę nad małoletnim, najmłodszym synem było:
Ja chciałem go wychowywać, bo powodem rozstania, wypalenia tego związku była krytyczna moja ocena co do roli matki mojej poprzedniej cywilnej żony.
Zabrał głos również w kwestii uzyskania stwierdzenia nieważności małżeństwa i początków związku z Joanną Kurską.
Jacek Kurski o unieważnieniu małżeństwa z Moniką Kurską
Dla obecnej żony Jacek Kurski wziął rozwód kościelny. Chwilę po uzyskaniu zgody w 2018 roku wziął ślub z Joanną Kurską, którą nazywa miłością swojego życia. Para doczekała się córki Anny Klary Teodory. Kwestia rozwodu byłego prezesa TVP była szeroko komentowana w mediach i odbiła się niejednym skandalem. Teraz w wywiadzie dla Żurnalisty Jacek Kurski opowiada o powodach rozstania z Moniką Kurską, z którą doczekał się trójki dzieci (córki i dwóch synów):
Przeżywałem. Oboje mieliśmy podobną sytuację z Joanną. Oboje mieliśmy związki, które traktowaliśmy bardzo poważnie. Przecież dzieci, u Joanny dwóch chłopców, u mnie trójka. Oboje w swoim subiektywnym poczuciu zrobiliśmy wszystko, by te związki ratować. Joanna nawet, kiedy już zaczęliśmy naszą znajomość, ale jeszcze nie było uczucia, jeszcze próbowała ratować swój związek specjalnym wyjazdem zagranicznym, takim który był wyjazdem ostatniej szansy. Ja też podjąłem działanie parę miesięcy wcześniej, bo to się dosyć równolegle odbywało, że swoją pierwszą żoną. Też chciałem ratować ten związek ale nie udało się. W obu przypadkach się po prostu nie udało i to było szczere ale też dało nam pewność, że zrobiliśmy w swoim sumieniu wszystko, co można było i należało.
Jacek Kurski o rozwodzie kościelnym
Jacek Kurski mierzył się z lawiną krytyki, gdy okazało się, że uzyskał rozwód kościelny. Po latach w rozmowie z Żurnalistą dzieli się szczegółami walki o to unieważnienie:
Myśmy zawnioskowali w 2016 roku a ja dostałem po 2,5 roku w 2018 a Joanna po trzech i pół roku, więc nie było żadnych przywilejów, żadnych preferencji. Mało tego, nie wiedzieliśmy, że takie są statystyki kościelne, ale diecezja, do której składaliśmy te wnioski o stwierdzenie nieważności małżeństwa, Archidiecezja Gdańska, bo tam były obydwa sakramentalne śluby zawarte przez Joannę i przeze mnie, jest diecezją o rekordowo niskim odsetku zgód wydawanych na unieważnienie. (...)
Jacek Kurski podkreśla, że potrzebował rozwodu kościelnego, bo zależało mu na miłości do Joanny Kurskiej i chciał żyć w zgodzie ze swoją wiarą:
Bardzo nam zależało, żeby ta miłość, która jest między nami jednak spotkała się z pewną sankcją religijną, bo traktowaliśmy poważnie wcześniejsze deklaracje, żeby być w porządku wobec tamtej sytuacji sprzed lat. Uważaliśmy, że mamy do tego prawo. (...) Nic nie poradzę na to, że ktoś nie wierzy w prawdziwą miłość i że ktoś może oprócz tego, że kocha chce żyć w zgodzie ze swoją wiarą.
Jacek Kurski o powodach rozstania z Moniką Kurską: "Powodem była krytyczna ocena co do roli matki"
Jacek Kurski podkreśla, że nie zależało mu na głośnym i kontrowersyjnym rozwodzie z Moniką Kurską, jak rozpisywały się wtedy media.
Nie prawda, nie miałem ochoty na krwawy rozwód na oczach tabloidów w Polsce. A ponieważ ostatnim miejscem wspólnego zamieszkania była Bruksela, więc właściwość miejsca była najbardziej logiczna i uważam, że to było słuszne posunięcie.
Żurnalista skonfrontował go z informacjami, że miał "ukrywać przez byłą żoną pieniądze". Jacek Kurski nie zaprzeczył:
Była brudna gra, przepychanka, przede wszystkim doszliśmy do porozumienia, podzieliliśmy się majątkiem pół na pół i wszystko jest już ok. Na ogół przy takich sytuacjach dochodzi do krwawych momentów. Oddałem większość, ale chciałem, żeby to było pół na pół.
Jacek Kurski przyznał, że w trakcie rozstania córka opowiedziała się po jego stronie, a starszy syn wspierał matkę. Kwestia sporna miała dotyczyć najmłodszego syna:
Tradycyjne role w rodzinach, że córka trzyma z ojcem a syn trzyma z mamą. Sporna była tylko opieka nad najmłodszym wtedy i cały czas małoletnim Olgierdem. Ja chciałem go wychowywać, bo powodem rozstania, wypalenia tego związku była krytyczna moja ocena co do roli matki mojej poprzedniej cywilnej żony. I chciałem to jedno dziecko (bo pozostała dwójka była dorosła) wychowywać i mieć wpływ na niego. Wtedy przegrałem ten spór sądowy, sąd przyznał syna żonie, ale wszystko się skończyło, że dzisiaj Olek jest z nami w Waszyngtonie. Chodzi do katolickiej szkoły Georgetown Preparatory School. Jest okazja do nadrabiania relacji.
Dodał jednak, że najmłodszy syn z małżeństwa z Moniką Kurską przebywa wraz z nim w USA za zgodą i z pełnym wsparciem matki:
Bardzo się cieszę, że mam teraz syna przy sobie przy pełnej zgodzie w wsparciu też jego matki, która się zgodziła na ten jego wyjazd. Wszystko się w tej sprawie dobrze skończyło. Największą radością w tym wszystkim jest jednak związek z Joanną i ta rodzina, piątka, że jesteśmy znowu patchworkową ale szczęśliwą rodziną.
Zobacz także: Joanna Kurska mówi o „obsesji” na punkcie męża i zemście na Jacku Kurskim. „Kim trzeba być i jakie trzeba mieć kompleksy”